[Humor] Mój stary jest krótkofalowcem
Taki mały projekt z przymrużeniem oka
Szansa
Otwarcie na Polskę zaczęło się dość wcześnie, ale sygnały były słabe. Powoli wydłubywaliśmy znak po znaku. Dostałem SMS od kolegi z Polski:
- DAJCIE SZANSE DZIECIAKOM. POPROS O PREFIX SO.
W sumie co mi szkodzi.
- CQ Sierra Papa tu Hotel pięć pięć Echo Sierra proszę tylko prefix Sierra Oscar, tylko Sierra Oscar.
Jazgot nieco ucichł, ale nadal jakiś nawiedzony SQ i drugi SP woła.
- Tylko Sierra Oscar poproszę,
I tak kilka razy, aż w końcu ucichli. Nagle cichutko, tuż nad szumami coś słyszę, dostrajam się, to jeden z młodzików. A to znaczy, że zaraz będzie ich więcej. Odpowiadam, wrzucam do logu, dalej proszę tylko SO. Kolejny jeden, drugi, trzeci. Propagacja nie jest taka zła, tylko trzeba było uciszyć gorące łby deiksowych zakapiorów. Razem jedenaście znaków. Dla nich to była prawdopodobnie jedyna szansa na zrobienie H5. A że sygnał słaby? Nieważne, liczy się, że się udało.
Gdy zawołałem już ogólnie wszystkich, dostałem tak silny sygnał, że prawie zwalił mnie z fotela. Prawie do końca skali. Kolejny zawodnik ze zdalnej stacji? Tym razem z SP4. Co oni z tego mają?

Ostatnie
Zawody dobiegają do końca. Zrobiliśmy wszystko, co się tylko dało. Gdy nie było propagacji na Polskę, robiliśmy normalne łączności. Gdy było otwarcie, wołaliśmy SP. Mieliśmy już chyba wszystkie możliwe kreatury. Był zawodnik, który najpewniej nadawał ze zdalnej stacji, bo wołał nas na 160m w dzień. Był drugi amator, który podawał, że nadaje z wyspy, a tak naprawdę był na jachcie zakotwiczonym w lagunie przy tej wyspie. Widziałem go przez lornetkę. Był zawodnik, który nadawał ze statku na redzie portu Santo Subito, też odbieraliśmy go na bezpośredniej. A podobno nadawał z Europy. Były kategoryczne żądania dopisania do logu łączności rzekomo nawiązanej via SMS. Tu będą mieć problem, bo 900MHz nie jest w tym kraju pasmem amatorskim, a w zawodach SP DX obowiązują emisje foniczne i telegrafia. Nie ma emisji cyfrowych.
Był także niezłomny Bolek, który miał 10W w antenie, sygnał tuż ponad poziom szumów, a i tak się do nas dowołał na dwudziestu metrach. Było dwóch miłośników QRP, którzy mieli to niezwykłe szczęście i dowołali się na górce propagacji na 21MHz. Nocą był także potężny sygnał na 80m, prosto znad Bałtyku. Widać, że chłopaki kreatywnie wykorzystują pozwolenie na 1,5kW. Byli wszyscy najważniejsi miłośnicy dalekich łączności. Był także znany Zbig, który zawodów nie lubi, ale telegrafię – owszem. Był też maruda XMI, który powiesił kawał drutu nad trawnikiem, dołączył klucz do swojego Clansmana i koślawo nadawał na sztorcu. Zrobiliśmy wszystkich, których się dało. Stary diesel skończył swoją pracę, razem z nim nasza stacja.
Po wysłaniu logów otrzymaliśmy miłego maila z pytaniem, czy my się przypadkiem nie pomyliliśmy. Bo TYLE łączności, z takiej stacji i tylko log do kontroli. Z uśmiechem zaczęliśmy się pakować. To była bardzo fajna ekspedycja do najweselszego kraju na świecie. Bo nawet przy huraganowym wietrze nie opuszczał nas dobry humor.
Pożegnanie
Spakowaliśmy się do skrzyń i na palety, a całość – do podstawionego kontenera. Pożegnaliśmy gospodarzy, którym zawdzięczaliśmy dach nad głową, miejsce na anteny i prąd z niezłomnego starego diesla. Wypiliśmy po kieliszku Fuego Caliente na pożegnanie. Pożegnaliśmy się z chudym jak tyczka policjantem, który nam pomagał przy przemienniku, a potem przynosił wiadomości do przesłania na ląd.
Wsiedliśmy na prom, dopłynęliśmy do Santo Subito. Tam zostaniemy ostatni dzień. Nasze wzmacniacze, anteny, dwa transceivery i część osprzętu zostaną w San Escobar. Będą służyć w świeżo założonym klubie amatorskim przy uczelni technicznej. Kolega już wcześniej napisał instrukcje obsługi po hiszpańsku, wydrukował i zostawił razem ze skrzyniami z R-140. Instrukcja strojenia była bardzo dokładna, wszystko dobrze udokumentowane. Miejmy nadzieję, że im posłuży. Zostawiłem także moje stare odrapane FT817 razem z zasilaczem, wzmacniaczem i instrukcją. Kupię sobie takie samo, tylko nowsze.
Napisaliśmy oficjalne podziękowanie, dostarczyliśmy władzom. W końcu pojechaliśmy na lotnisko. Wsiedliśmy do starego Boeinga linii El Nino. Tak pożegnaliśmy ten jeden jedyny kraj, który aktywowaliśmy na pasmach amatorskich jako pierwsi na świecie. Sam prefix był kiedyś nieoficjalnie używany przez jakiś afrykański bantustan. Zmęczenie wzięło górę i szybko zasnąłem. Gdy się obudziłem, samolot właśnie zniżał się do lądowania w Madrycie. Sam nie wiem, czy mi się to wszystko przypadkiem nie przyśniło. A może tak było, bo za dużo siedziałem przy radiu?
Wesoła mina ojca i jego komentarze wskazują, że to zdarzyło się naprawdę:
- A wiesz, w końcu SP5DXMANA nie ma w logu w zawodach. Dotąd żeśmy go z rozmysłem omijali aż propa zdechła. Gdyby normalnie wołał, w logu by był na pewno.
- Tato to jest złośliwe.
- Ja temu chamowi nie daruję. Wyślę mu QSLkę direct ale z pozdrowieniami, bez wypełnionej łączności. Do koperty włożę maść na ból dupy i tak mu to wyślę.
Ojciec ma dość specyficzne poczucie humoru.

Podsumowanie
Dolecieliśmy na miejsce. Odespaliśmy trudy podróży i niedosyt snu na miejscu. Zaraz potem przyszedł czas na obgadanie całej tej wycieczki. Ojciec przywitał wszystkich krótkim: „Zapraszam na podsumowanie”. Na to Maładiec natychmiast odpowiedział:
- jak ty dziwnie wymawiasz słowo „piwo”.
Mój ojciec już niestety swoje lata ma i alkoholu w nadmiarze pić nie powinien. Jeden oszroniony kufelek się jednak znalazł.
- A wiesz, że ja już słyszałem tamten klub? Mają znak H51A, dostali trzy pasma: 3,5, 7 i 14, nadają tylko na fonii. Nawet w miarę ich słychać, wołają głównie wujców, Europę i Japończyków. Zdjęcia wystawili, widać, że dbają.
- No ja myślę, dobry sprzęt im zostawiliśmy. A jak wnioski po zawodach?
- Grupa klubowiczów była bardzo zawiedziona, że nie mogli was zdyskwalifikować za dwa sygnały. Protest złożyli zaraz po zakończeniu zawodów. Komisja jednak powiedziała im, że nie można zdyskwalifikować kogoś, kto daje log do kontroli, bo nie ma już niższej kategorii.
- Widać, że maść im była potrzebna i to bardzo.
- Ból mieli konkretny. Za to pierwszy raz zdyskwalifikowali zawodnika za nadawanie ze stacji zdalnej bez prefiksu kraju.
- A kogo tak zrobili?
- Tego z dziewiątego okręgu. Zapodawał z amerykańskiej stacji do wynajęcia, ale nie łamał się tak, jak powinien.
Coś mi w głowie świta…
- Aaa to ten, co nas wołał na 160m prawie w południe! Podobno z Polski.
- Właśnie ten. Nasi go nagrali z jednego z amerykańskich SDRów, poprawili z dwóch europejskich SDRów i od razu było wszystko jasne. A może przy okazji nam powiecie jaki my mieliśmy tam sygnał.
- W tamtych warunkach przeciętny. Najmocniej było na dwudziestce. W nocy dodatkowo czterdziestka i osiemdziesiątka. Ładne brzmienie, słychać tę moc i jakość sygnału, ale propagacji nie przeskoczysz. Włosi i Hiszpanie mieli tu sygnał prawie do końca skali. Powinniśmy się przeprowadzić gdzieś w okolice Morza Śródziemnego.

Może nie byłoby to takie głupie? Korzystne nie tylko ze względu na propagację fal radiowych. Tylko jak to zrealizować?


  PRZEJDŹ NA FORUM