[Humor] Mój stary jest krótkofalowcem
Taki mały projekt z przymrużeniem oka
Profesjonalni
Wiatr jest już tak silny, że nie ma mowy, by wyjść na zewnątrz. Niesiona wichrem szyba wbiła się w założone okiennice, przebiła grubą dechę i przeszła na wylot. Zerwało kawałek wiaty. Ryk huraganu jest tak silny, że nie słychać już diesla na dole. On się tam cały czas kręci – wiemy to, bo mamy prąd. Robimy powoli łączności na czternastce, na drugiej antenie trochę na siódemce, ale najwięcej uwagi poświęcamy transceiverowi dołączonemu do poziomej delty na 80m, która służy do łączności ratunkowej. Gdy huragan miał zacząć wiać, znalazłem w Internecie skany książki Gańki i Dziewulskiego z jachtowymi robotami bosmańskimi. Miałem za mało zacisków, to połączyłem odcinki linki stalowej za pomocą splotów, wokół jajowatych izolatorów zaplotłem ucho. Nigdy przedtem nie robiłem anteny z tak grubej liny stalowej. Wygląda to mocno nieprofesjonalnie, ale antena ma działać. Wyglądać nie musi. Trochę się podrapałem przy tych splotach, staremu złamałem kombinerki, ale teraz wiem, że było warto. Nie sądzę, by nawet taki wicher zerwał antenę zrobioną z linki stalowej fi 10mm, która wytrzyma pięć ton. To samo zrobiłem z dipolem na siódemkę. Oby tylko izolatory wytrzymały...
Wieczorem mocno podniosła się propagacja na ultrakrótkich i słyszymy ślady profesjonalnej łączności FM w tym miejscu pasma, gdzie jeszcze kilka dni temu był szum cyfrówki. Słyszalność się trochę poprawia. Kolega nam tłumaczy, jest to łączność straży pożarnej z lądu, próbują opanować pożar spowodowany przez instalację gazową i elektryczną zniszczoną przez zawalający się budynek. Ciężka sprawa. Cyfrowe radio nie działa, mają tylko stary, analogowy FM. Mamy na ten temat swoją teorię – w warunkach kryzysowych sprawdza się tylko najprostsza technika. Wycie wiatru na ostatnich dwóch dipolach i delcie potwierdza to w całej rozciągłości. My nie jesteśmy profesjonalni, ale najwyraźniej – skuteczni. Nasza łączność działa.


  PRZEJDŹ NA FORUM