Jak zostać krótkofalowcem ?
    SP9GMK pisze:


    No dobra tylko niech ta ,,ewolucja" ma jakąś swoją podstawę prawną w aktach prawnych organizacji - np. w formie uchwały zmieniającej wzór załącznika X do regulaminu Y a nie tak, że od dziś ,,robimy wzór taki bo tak". To po pierwsze, po wtóre Do wszystkich dokumentów organizacyjnych, pieczęci, symboli, znaczków etc. powinny odnosić się stosowne uchwały je określające z załączonymi wzorami - wzór powinien mieć podane precyzyjne wymiary i treść.

O, po raz pierwszy się z tobą zgadzam. Tak powinno być. Teoretycznie tak jest, tyle, że stopień zaginienia* uchwał można przyjąć za poważny. Ponieważ mamy wiele poważniejszych problemów, to zajmiemy się tym w odpowiedniej kolejności. Chociaż na przykład taki SP9ENO ma to wszystko przygotowane od jakichś dziesięciu lat.

* Wały Jagiellońskie
    SP9GMK pisze:


    Jeśli PZK samo nie jest w stanie pod wzglęgem kadrowo-organizacyjnym ogarnąć wydawania dokumentów, czy pieczęci organizacyjnych, to może warto by było podjąć współpracę z Polską Wytwórnią Papierów Wartościowych w Warszawie -

zmień dealera.

    SP9GMK pisze:


      SP9MRN pisze:

      W czasie transformacji ustrojowej i przenosin sekretariatu Warszawa/Leszno/Bydgoszcz wiele dokumentów organizacyjnych zostało bezpowrotnie utraconych. Część z nich została po prostu wyrzucona.

    No tutaj to mnie ścieło przyznam się - Oto jak Polski Związek Krótkofalowców obchodzi się z powierzonymi danymi osobowymi członków oraz innymi dokumentami organizacyjnymizdziwionyzdziwionyzdziwiony
    ...i tak dalej...

Co cię ścięło? Nieświadomość tego jak wyglądała rzeczywistość na granicy RP i PRL? Może trzeba się douczyć. Historia (oczywiście nie ta szkolna) to ciekawa dziedzina wiedzy.

    SP9GMK pisze:


    To nie możnabyło wynająć ciężarówki i oddać dokumenty organizacyjne do Archiwum Państwowego - w końcu w tamtym okresie PZK działał w pewnym zakresie w imieniu Polskiego Państwa; A jeśli nie do Archiwum, to dlaczego dokumentów nie poddano profesjonalnej utylizacji?

Profesjonalna utylizacja wyglądała mniej więcej tak jak w cytowanym przez ciebie filmie dokumentalnym p. Pasikowskiego. To przykład normy a nie ekscesu.

    SP9GMK pisze:



    czyżby to była alegoria działań Związku w stosunku do dokumentacji?

Tak. Patrząc na przełom 80/90 można tak powiedzieć. Franz przestał należeć do PZK jak mu firma przestała płacić, nie chciał pomóc, więc robiliśmy to po amatorsku.
Zresztą wtedy dopiero uczyliśmy się palić...
Na brak Franza nie narzekam,** bo to zły krótkofalowiec był.

**tak wiem, trochę jego kumpli zostało w PZK.

    SP9GMK pisze:


    Zadam więc pytanie:
    - Czy Polski Związek Krótkofalowców posiada w siedzibie sekretariatu w Bydgoszczy pomieszczenia spełniające normy techniczne dla Archiwów/kancelarii Tajnych?
    - Czy Polski Związek Krótkofalowców zatrudnia osoby będące ,,pełnomocnikiem ds. bezpieczeństwa" w myśl ustawy o ochronie informacji niejawnych?

Dealer. Ponownie zalecam zmianę... Za mocny stuff.

    SP9GMK pisze:


    No dotarło mniej więcej tyle: ,,Polski Związek Krótkofalowców nie jest zainteresowany poprawnym prowadzeniem i archiwizowaniem dokumentacji organizacyjnej w postaci uchwał, wzorów dokumentów etc.; PZK nie ponosi odpowiedzialności za rażący brak w zabezpieczeniu Danych Osobowych swoich członków oraz Dokumentów organizacyjnych; Jednocześnie PZK chciałoby uchodzić za organizację, z którą Administracja Państwa się liczy i z którą współpracuje"


To jest właśnie problem... Sama umiejętność czytania to za mało. Ponoć król Stasio Poniatowski potrafił mówić w wielu językach ale nie miał nic do powiedzenia w żadnym z nich...
Ty z kolei - pomimo tego, że nie posiadasz na ten temat żadnej wiedzy - o czym świadczą pytania o T-Kancelarię i pełnomocnika - wyciągasz wnioski idące zbyt daleko. Historyczny aparat naukowy to przede wszystkim umiejętność wnioskowania i osadzenia faktów w historycznym kontekście a nie tylko umiejętność formułowania zdań sugerujących, że są wnioskami.

Niszczenie dokumentów miało miejsce trochę przed twoimi narodzinami. Można przyjąć, że to prehistoria... Zresztą wtedy nie było ani GIODO, ani ustawy o ochronie danych a na klatkach wisiały spisy lokatorów gdzie nie dość, że było imię i nazwisko, to jeszcze informacja dla milicjantów - ile osób mieszka w danym lokalu... Wyobraź sobie, że nikogo to nie dziwiło. Takie były czasy.

PZK zabezpiecza dane osobowe swoich członków w sposób właściwy i zgodny z prawem. Oczywiście statystyka mówi, że błędy muszą się zdarzać - tak jak w każdej działalności człowieka, ale to nie zaprzecza faktowi istnienia zasady.

MAc


  PRZEJDŹ NA FORUM