Zawody CW
    HF1D pisze:

    (...)
    Myślę jednak, że w dosyć ortodoksyjnym podejściu (tacy ludzie też są potrzebni) nie zauważasz jednej rzeczy. Dziedzictwo Samuela Morse'a nie zostało zapomniane. Mało tego chyba własnie dzięki amatorom przeżywa renesans i można mieć pewność, że jeszcze długo telegrafia będzie miała się dobrze.
    A to chyba najważniejsze.
    Mój osobisty poglad jest taki, że póki ludzie chcą używać telegrafii to należy się cieszyć, a nie szufladkować ich na telegrafistów lepszego sortu i operatorów gorszego sortu wesoły


Jurek, zacytowałem tylko puentę, ale za całość:



Ze swojej strony dodam, że nie można tkwić w nieskończoność w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku jak ten maszynista parowozu, co to nie umiał się przesiąść na lokomotywy spalinowe czy elektryczne i krzyczy, że tylko on jest prawdziwym maszynistą , gdyż umie obsługiwać parowóz, a reszta to tylko kierowcy lokomotywy. Postęp technologiczny jest nieunikniony i w każdej dziedzinie wprowadza zmiany. Ktoś mógłby powiedzieć, że jedyne słuszne nadawanie jest tylko na kluczu sztorcowym. Postęp i poszukiwanie ułatwień doprowadziło do powstania bug-ów, kluczy bocznikowych, automatycznych, klawiaturowych i w końcu do nadawania z komputera. W obecnych czasach sentymenty należy odłożyć na bok, a kierować się użytecznością i przydatnością. Nie czarujmy się, dzisiaj zastosowanie klucza sztorcowego zamyka się w sferze satysfakcji operatora. Teoretycznie jest możliwe opanowanie słuchowego odbioru emisji rtty, Czy ktoś to robi? Po co, skoro urządzenia dają sobie z tym doskonale radę i taka umiejętność byłaby zupełnie nieprzydatna.
Dla jednych, z różnych przyczyn, zawody to według słynnego powiedzenia – wyścig szczurów. Dla innych, w tym dla mnie, to sens krótkofalarstwa. Jednym wystarczą bezsensowne według mnie, łączności na osiemdziesiątce w postaci raportu, imienia i qth., na które mnie byłoby szkoda czasu. Inni budują stacje kontestowe, ciągle rozwijając i doskonaląc, jeszcze innym wystarczy kawałek drutu wiszący od czterdziestu lat, a jedyny postęp i rozwój to ewentualna wymiana trx-a na droższy, o czym obowiązkowo trzeba poinformować na paśmie. I dobrze. Każdy ma własne podejście do krótkofalarstwa i nie można go podważać i kwestionować oraz kategoryzować. Niech każdy robi swoje, to co mu sprawia przyjemność, na co go stać i to co lubi najbardziej. Lubi i potrafi odbierać i nadawać telegrafię z komputera? Jego sprawa, jeżeli jest to skuteczne i nie wykracza poza przyjęte reguły, np. regulamin zawodów, czy jakiegoś współzawodnictwa.
Pozdrawiam. Bogusław sp7ivo



  PRZEJDŹ NA FORUM