Utrata łączności z jachtem "Little Lord"
    SP5WA pisze:

    Warunki bezpiecznego uprawiania żeglugi przez jachty morskie są określone w zapisach Konwencji SOLAS
    a na jej podstawie wydane przepisy krajowe.
    W celach porównawczych proszę spojrzeć na niektóre punkty Rozporządzenia Ministra Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej
    z dnia 28 lutego 2012 r. w sprawie bezpiecznego uprawiania żeglugi przez jachty morskie /Dz. U. z 2012 r., poz. 326/(...)

Wszystko fajnie ale...
§ 2. 1. Przepisów rozporządzenia nie stosuje się do:
3) jachtów rekreacyjnych o długości do 15 m, które dobrowolnie nie poddały się inspekcji;
Stąd widać, że większość jachtów rekreacyjnych się nie łapie w zapisy tego rozporządzenia - ściślej mówiąc właściciele mogą ale nie koniecznie muszą się zastosować.
I niestety nikt prawie się dobrowolnie nie stosuje do tego...bo...koszty Panie, koszty. Właściwe wyposażenie jednostki w środki ratunkowe i elektronikę jachtową (Radio MF/HF + Antena, Radar i A.R.P.A, system ECDIS, system AIS kosztuje kilkanaście tysięcy złotych. Do tego niezbędne są odpowiednie Państwowe Uprawnienia wydane przez Polski Urząd Morski lub UKE aby pewne sprzęty obsługiwać. Policzmy bez sprzętu: Świadectwo Operatora dalekiego zasięgu LRC(pozakonwencyjne świadectwo na wszystkie obszary morskie) - 145 PLN , Obowiązkowy kurs na świadectwo operatora Radaru i ARPA (poziom operacyjny) - od 900 PLN do nawet 1200 PLN + 5 dni wyjęte z życia + koszt dojazdu i noclegu w Gdyni lub Szczecinie, Obowiązkowy kurs obsługi systemu ECDIS - około 1100 PLN + 5 dni w Gdyni lub Szczecinie, orientacyjny koszt pełnego szkolenia zintegrowanego (5 kursów podstawowych wg konwencji STCW) - od 1000 PLN do 1700 PLN zależnie od ośrodka + 5 dni w Gdyni lub Szczecinie, sam kurs Indywidualnych Technik Ratunkowych - około 200 - 300 PLN | Jakby ktoś chciał jeszcze do tego Książeczkę Żeglarską z UM to dodatkowe około 350 PLN za jej wydanie + koszt obowiązkowych badań i wydania orzeczenia(też około 300 - 400 PLN). Stąd widać, że robi nam się pokaźny koszt a gdzie do tego sprzęt, który trzeba co te 5 lat serwisować - kolejne tysiące lecą.
Żeglarze jeśli nie będą ustawowym batogiem przymuszeni aby się szkolić i kupować sprzęt to (prawie) nigdy się nie zaopatrzą w coś co może im kiedyś życie uratować. Niestety. Jako przykład: Z katastrofy ,,Bieszczad" uratowała się jedna dziewczyna właśnie dzięki temu, że odbyła szkolenie zintegrowane i miała na jachcie kombinezon ratunkowy.
Z resztą tu ma Pan link do mojej skromnej relacjiSzkolenie STCW w Gdyni


  PRZEJDŹ NA FORUM