Radiostacje na polskich statkach w latach 60-tych
Co piszczało w kabinie radiooficera 50 lat temu?
    SP5XMI pisze:

    Nie zgadzam się - emisji niepożądanej z heterodyny nie powinno się dać odebrać dalej niż maksymalnie z kilkudziesięciu metrów. Tego może nie potrafią zrozumieć miłośnicy technologii cyfrowych, bo przy jazgocie śmiecącej cyfrówki w okolicy trudno cokolwiek odebrać. Dobry odbiornik jest skonstruowany tak, że po dołączeniu do analizatora (antena odbiornika mierzonego do wejścia odbiornika pomiarowego), nie ma prawa wydawać z siebie sygnału mocniejszego niż małe ułamki mikrowolta na Z=50Ω.


Tak jest Marcin. Zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości.
Mój kolega, który mi zbudował w 1973 roku lampowy odbiornik KF bym mógł pracować emisją CW i AM moim nadajnikiem posiadał w swoim "kuchennym" warsztacie generator sygnałowym z wyglądu przypominający pokazaną "tęczę" i on był możliwy do usłyszenia w maksymalnej odległości zaledwie kilku metrów, ale przy jego pomocy Kazik(SP1HNH) ustawiał(stroił) wiele skonstruowanych i wykonanych przez siebie w tamtych latach urządzeń.
Ten generator umożliwiał mu przystosowanie do pracy w paśmie 80m m.in. czołgowej radiostacji 10RT, RSBF-3 i innych.
Dzisiejsi "elektronicy" chyba nie są w stanie zrozumieć ówczesnych zapaleńców i miłośników KF. oczko


  PRZEJDŹ NA FORUM