Moje błędy w nauce CW |
Oto lista moich błędów w nauce cw, które dzisiaj skutkują pewnymi ułomnościami operatorskimi ( nazwałbym to półanalfabetyzmem cw) 1.Uczenie się na lic. kat I w 2001 r. z tempem 8 grup ( egzaminator, z wielkiego szacunku i wdzięczności dla niego nie wymienię znaku, zaliczył mi tamten egzamin, bo i tak, jak stwierdził słusznie z resztą, będę się musiał "titawy" nauczyć). Po tym epizodzie , w którym liczyłem znaki, musiałem od nowa się uczyć telegrafii po 10 latach. 2. Za wczesne wyjście w eter-praktycznie bez znajomości znaków interpunkcyjnych, poza "!" , "?", "/" i ".". Obecnie jakoś nie mogę nauczyć się innych, a przez to po prostu nie wiem co korespondenci do mnie nadają. To duży bląd- a wystarczyło jeszcze dwa miesiące dłużej i wszystko bym odbierał. 3. Wykorzystywanie gotowych nagrań tylko ze znakami korespondentów- nie mam problemów z odbiorem 25-28 grup pod warunkiem, że są to prefiksy lub 2-3 literowe sufiksy. Kiedy korespondenci nadają otwartym tekstem lub stasują kod "q", muszę mieć kartkę papieru i wyłapuję tylko część liter. 4. Nadawanie, patrząc na litery zapisane na kartce lub ekranie komputera, a nie z pamięci. To niestety duża ułomność, zwłaszcza kiedy nadaję jako aktywator SOTA. Zimno, wiatr,deszcz, niewygodna pozycja powoduje, że mylę się przy zapisie i nadawaniu, a także odczycie rozmazanych często liter. 5. Nadawanie tylko z "cw paddla". Nie umiem nadawać kluczem sztorcowym. Szkoda! Tyle jest fajnych zawodów cw "straight key" Pozdrawiam-Robert SQ8JMZ |