Dodatkowo zaś rodzinnemu nastrojowi sprzyja ukształtowana na chrześcijańskim fundamencie polska obyczajowość, która Bożemu Narodzeniu nadaje niespotykane gdzie indziej ciepło, zaprawione nutką rzewności. Z dzieciństwa pamiętam, jak moja babcia Marianna, podczas wigilijnego dzielenia się opłatkiem, wzywała po imieniu wszystkie swoje, rozproszone po świecie dzieci, każdemu mówiąc: „łamię się z tobą”. Żył jeszcze wtedy Stalin, Europa była podzielona żelazną kurtyną, a o połączeniu telefonicznym z zagranicą na głębokiej prowincji można było tylko pomarzyć. Dzisiaj na szczęście mamy łatwość podróżowania, więc kto tylko może, wsiada w samolot, żeby wśród najbliższych, przy choince i kolędach – bo przecież w wigilijny wieczór w Polsce bez kolęd nie mogą obejść się nawet ateiści – przywoływać najwcześniejsze wspomnienia. Tą atmosferą nasiąkają również bawiący w Polsce cudzoziemcy, odkrywający w polskiej obyczajowości i kulturze uroki, których my niekiedy nie doceniamy, traktując je jako rzecz zwyczajną. Tak samo traktujemy powietrze, którym oddychamy, ale niechby go tylko zabrakło... |