Radiostacje na polskich statkach w latach 60-tych Co piszczało w kabinie radiooficera 50 lat temu? |
Uważam, że problem tkwi nie tyle w tym, że starsze systemy są wycofywane, ale w tym, że wszystkie pozostałe działają na tej samej zasadzie i korzystają z urządzeń zlokalizowanych w tak samo niedostępnym miejscu (segment satelitarny). Żegluga morska i powietrzna ma jeszcze rozwiązania zapasowe. Transport lądowy już nie (zresztą nigdy nie miał). Najgorsze skutki miałoby odcięcie od wzorców czasu. Nawet w profesjonalnych zastosowaniach miejsce wzorców cezowych i rubidowych zajmują moduły GPS. Tymczasem wystarczy, by pod budynkiem zaparkował kierowca, który ma włączoną zagłuszaczkę GPS i całą tę dokładność GPS diabli biorą. Sprawdzone empirycznie. Nie potrzeba zielonych ludzików. Do zakłócenia GPS w większości miejsc w Warszawie wystarczyłby kilkuwatowy nadajnik na dachu któregoś z wieżowców. Cytat z naukowego opracowania, dostępnego tutaj. Gorąco polecam lekturę! "OEYSTEIN_GLOMSVOLL" pisze: Wstępny test przeprowadzano z użyciem zakłócacza o mocy 13dBm (20mW), odbiorniki GPS były odsuwane od urządzenia zakłócającego. Eksperyment pokazał, że używany jammer zakłócał pracę wszystkich odbiorników GPS w odległości do około 2km. Oczywiście są narzędzia, które umożliwiają odfiltrowanie śmieci w odbiorniku GPS (przykładowy whitepaper jest tu), ale nadal jest to wrażliwa sprawa. |