Odbiór wizualny CW


    SP5XMI pisze:

    Odbiór wizualny to zupełnie inna bajka. Wielu byłych R/O miało do czynienia z nadawaniem i odbiorem za pomocą aldisu (to taka lampa z żaluzjami lub kluczem do nadawania wizualnego) i niektórzy z nich mówili mi, że wizualnie to było o wiele trudniejsze niż na słuch. Dodam jeszcze, że moi koledzy poszukali dla mnie kilku scen w filmach, gdzie statki lub okręty naprawdę coś do siebie nadawały aldisem. Nie jest to takie proste, ale da się odebrać, jeśli nie nadają zbyt szybko.

Kojarzę taki sposób, ale to nie jest to samo, co ja zrealizowałem, tylko bardzo zbliżony do odbioru dźwiękowego. Teoretycznie poziom trudności podobny, ja nie próbowałem, można próbować, jak sie ma transceiver z lampką działającą, jak Aldis, wiem, że Yaesu 857D ma taką możliwość (sam widziałem, jak działa). W pewnym sensie obserwacja aldisa jest równoważna odbioru dźwiękowego, że należy wyobrażać, że każdej literze odpowiada pewien efekt świetlny, podobnie jak melodia przy odbiorze dźwiękowym (nie powinno się wyróżniać pojedynczych błysków światła podobnie, jak pojedynczych dźwięków). Moja realizacja (sam pomysł nie mój, bo przede mną już to było) to zapis kilkusekundowego śladu sygnału, najbardziej zbliżonym odpowiednikiem to pierwszy telegraf z pisakiem rysującym sygnały na wstędze papieru.

    sp7iit pisze:

    Ja do służby trafiłem znając telegrafie i dlatego byłem objęty specjalnym tokiem nauczania. Podwyższanie tempa odbioru, pisania na dalekopisie a w następnym etapie odbiór i bezpośredni zapis na maszynie do pisania i dalekopisie.
    Co do ogólnego systemu szkolenia to nie dziwię się, że tylko około 10 może 20 procent opanowało odbiór telegrafii.
    System szkolenia różnił się bardzo od cywilnego. Np mnie na kursie krótkofalarskim dano klucz do ręki dopiero gdy miałem opanowany odbiór. Resztę odpowiedzi udzielił Grzegorz. Wtedy odbierało się tylko z zapisem.
    Po powrocie na pasma amatorskie musiałem poświęcić sporo czasu co by pozbyć się nawyku zapisywania wszystkiego co leci.
    Co do odbioru otwartego teksu to przy dużych tempach odbieram nie litery tylko całe wyrazy. Odbiór poszczególnych liter możliwy jest do pewnego tempa później wypadają Ci całe wyrazy i zdanie traci sens. Tak jak w innych dyscyplinach tutaj też wymagany jest trening, trening i jeszcze raz trening. Pozdrawiam i życzę wytrwałości a zapewniam, że nauczenie się odbioru telegrafii jest o wiele łatwiejsze niż opanowanie jakiegoś obcego języka.

    SP5XMI pisze:

    Ja mam nieco inne doświadczenia od Ewy, ale niewątpliwie Ewa jest uzdolniona w tym kierunku. Powyżej pewnego tempa nadawania trzeba odbierać już całe wyrazy. Proces przejścia od liter do wyrazów zajmuje sporo czasu, wymaga porzucenia zapisu przy odbiorze. Niestety wojsko wymagało zapisu. Dlatego ludzie po wojsku musieli się na nowo uczyć telegrafii, tym razem na potrzeby łączności amatorskiej.
    Dla mnie telegrafia jest bardzo fajną sprawą, regularnie słucham sobie cwbooków. Uważam, że każdy radioamator powinien choćby spróbować nauczyć się z użyciem któregoś z nowoczesnych programów komputerowych. Jeśli tylko będzie miał trochę samozaparcia, na pewno się nauczy.


Rozumiem, że trening, trening i jeszcze raz trening, nie ma innego sposoby. Natomiast mi chodziło o poznanie różnych metod uchodzących za dobre, oczywiście każdy powinien wybrać najlepszą, można by książkę o tym napisać. Zainteresował mnie sposób używany w wojsku, bo w sieci praktycznie nie ma info o niej. Ja też jestem świadomy, że najpierw należy dobrze opanować odbiór, a potem nadawanie, a nie odwrotnie. A w wojsku też przestrzegano tej zasady, czy uczono obu czynności równolegle?
Jak było kiedyś na egzaminach, jak była wymagana telegrafia? Czy tez leciał losowy ciąg znaków i trzeba było spisać, żeby porównać z faktycznie nadanym ciągiem? Doczytałem tylko, że przy odbiorze dopuszczało się chyba 3 lub 5 błędów i jeden błąd przy nadawaniu.


  PRZEJDŹ NA FORUM