Kącik mentora |
A mi metoda typu "zamykamy się razem na tydzień i uczymy się 10-12 godzin dziennie" właśnie kojarzy się z uciążliwym, mozolnym i męczącym "kuciem". Mnie nie mającego zielonego pojęcia o alfabecie Morse'a, nawet kreskowo-kropkowym w październiku 1964 posadzono za stolikiem w sali nauki telegrafii na 2 godziny lekcyjne(sic!) dziennie z przerwą 10-minutową i jakoś bez kucia w grudniu po zaledwie półtora miesiąca odbierałem bezbłędnie tempo 12wpm zarówno litery, jak i cyfry(2 telegramy 50-grupowe). Otrzymałem za to nawet 5 dni urlopu nagrodowego! No ale faktycznie my mieliśmy wspaniałych instruktorów nauki CW. Jednym z nich był Staszek SP1ADM, nadawał przepięknie. Miało się wrażenie, że się słucha przyjemnej muzyki. To tyle w odpowiedzi na "cudowne" metody. |