Rekrutacja do polskiej stacji polarnej |
Tak jak napisał Rober, na stacji jest teraz Kamil SQ8KFH z Łańcuta i najlepiej by było, gdyby to On się wypowiedział. Ja starałem się o przyjęcie dwa lata temu aczkolwiek nie udało się. To co wiem to wiedza mojego kumpla który był tam w 2011 roku i po części Kamila. Jeżeli jednak nic się nie zmieniło to sprawa ma się tak: Rekrutacja idzie na różne stanowiska: mechanik, elektryk, informatyk, kucharz itp. W przypadku informatyka rekrutacja jest dwuetapowa. Pierwszą część przeprowadzają pracownicy techniczny IGF. Pytania raczej podstawowe czyli TCP/IP, komutacja połączeń a komutacja pakietów, MPLS, routing dynamiczny itp. Obejdzie się bez CCNA, czy innych certyfikatów Druga część jest trudniejsza. Przeprowadzają ją: Dyrektor IGF, wybrany wcześniej kierownik wyprawy i trzecia osoba, która mi wydała się być psychologiem. Przede wszystkim zadaje się pytania: "Po co ci jest to potrzebne, co chcesz przez to osiągnąć" (Wszelkie prawa zastrzeżone (C) Andrzej SP9UXY). Sprawdza się czy klient na pewno wie w co się pcha i czy jest świadomy następstw tej decyzji. Generalnie trzeba wejść z 100% przekonaniem, że chce się jechać. W mojej opinii jakikolwiek zawahanie się przekreśla na dzień dobry. Sprawdza się też charakter kandydata. Na stacji grupa obcych sobie z początku ludzi musi przeżyć ze sobą przez rok. Charaktery muszą być tak dobrane aby za wszelką cenę uniknąć konfliktów i potyczek personalnych. Osoby lubiące postawić na swoim i nieustępliwe raczej na pewno nie będą miały szans. Po pozytywnym przejściu rekrutacji zaczynają się różnego typu szkolenia i wyjazdy terenowe. Od poruszania się po lodowcu, z elementami ratownictwa włącznie (to odbywa się w Tatrach), trochę wspinaczki, BHP i PPoż a nawet strzelectwo. Z racji misiów polarnych nie wolno poruszać się na zewnątrz budynków bez broni myśliwskiej - były przypadki zagryzienia przez głodnego niedźwiedzia. Wynagrodzenie jest unormowane i nie podlega negocjacji. Dla informatyka jest to o ile pamiętam 3500 netto w dzień i 4500 netto w nocy. Na koniec dostaje się jakąś premię uznaniową od kierownika + wyrównanie za niewykorzystany urlop. Z tego co kojarze to po roku wychodzi się jakieś 50 000PLN na czysto. IGF zapewnia całe oporządzenie polarne typu sztormiak, kurtki, spodnie itp. ale polarnik musi przytargać ze sobą takie fanty, jak szczoteczki do zębów, golarki, mydło, pasta, proszek do prania itp. Spitzbergen do klimat polarny, dlatego góry w zimie to obowiązkowy punkt na liście hobby aby tam wytrwać. Może nie od razu Himalaje albo Alpy ale Bieszczady w grudniu/styczniu to raczej mus, żeby dać sobie radę z warunkami tam panującymi. Spitzbergen leży za kołem podbiegunowym i jest tam cykl dnia i nocy polarnej. Nie każdy da sobie rady z ciemnością trwającą kilka miesięcy non stop i tak samo długim dniem. W dzień stacja ma pełną załogę: tj. technika + pracownicy naukowi. Jest tam kucharz i chyba sprzątaczka, która ogarnia to wszystko. W zimę pracuję w trybie przetrwalnikowym, gdzie zostaje tylko dyrektor, IT, elektryk, mechanik i kilka innych osób (o ile pamiętam ~10). Sprzątanie i gotowanie dla wszystkich jest na dyżury dlatego pasuje ogarniać takie przyrząd jak durszlak i patelnia Z techniki: Stacja zasilana jest z generatorów. Są tam dwa turbo diesle, które pracują na zmianę po 12 godzin non stop. Stacja ma kilka tysięcy litrów ropy zapasu, co powinno wystarczyć na pół roku. Po pół roku przypływa statek z nowymi zapasami i który zabiera letników. Podstawowe graty typu telefony Iridium, czy radio ma pewnie jakieś podtrzymanie z akumulatorów. Po zaoraniu Gdynia Radio głównym kanałem łączności jest link satelitarny. Mają tam fajny offset o średnica ~ 6 stóp z bardzo małą elewację z tego, że z tamtej perspektywy orbita geostacjonarna wisi nisko nad horyzontem. Przepływność jest na poziomie 1mbps ściąganie / 256kbps wysyłanie z pingiem > 200ms . Moc EIRP z tego talerza to kilkadziesiąt, jak nie kilkaset kW i nikomu nie wolno stawać bezpośrednio przed anteną. Link rozpina się przy dużym zachmurzeniu i silnych opadach, dlatego mają też kilka telefonów Iridium. Do łączności pomiedzy sobą i ze statkiem mają morskie UKF.... ahaa i dekoder cyfrowego polsatu też jest Jest tam też ponoć jakiś klamot KF, który służy do nadawania albo odbioru NAVTExu czy innych faksymili ale szczegółów nie znam. Dwa lata temu wymieniali też maszt na nowy ameliniowy produkcji firmy maszty.net Juliusza Kordonia. Jak dobrze poszukacie to traficie na jego galerię, gdzie wrzucił fotki. Przechodząc do sedna. Czy to jest fajna praca? Jeżeli kogoś pasjonują góry i ekstrema, jeżeli ktoś jest znudzonym korposzczurem o ugruntowanym doświadczeniu, to zdecydowanie tak. Ja się nie dostałem..... I cieszę się z tego, bo dobrze na tym wyszedłem Dlaczego? Dlatego, że praca w tym miejscu w żaden sposób nie rozwija zawodowo. Fajnie wygląda w CV a i firmowy polar to najmniej +6dB to szpanu na dzielni, ale nic poza tym. Idzie się potem na rekrutację na takiego Java Developera do Nokii, Motoroli, czy innego Ericssona i.... Pewnie jakiś rekruter wspomni słowem, ale standardu to nie zmieni. Dalej trzeba ogarniać JPA, Hibernate, Spring, JUnit, WebService i mnóstwo innych rzeczy, których Spitzbergen nie da. Z tegoż względu na pierwsza i drugą pracę to się kompletnie nie nadaję, bo można przez przypadek zmarnować rok czasu, a potem dostać zderzenie ze ścianą w szukaniu czegoś nowego. |