[Humor] Mój stary jest krótkofalowcem
Taki mały projekt z przymrużeniem oka
Szkoda, że Paweł nie ma czasu...

Dla dzieciaków
Od rana deszcz, szykuje się szara jesień. Siedzimy w chatce, ciepło, bo agregat pracuje, ojciec od czasu do czasu przed radiem siada, ale ostatnio sporo czasu spędza na forach w Internecie. Znalazł akcję krótkofalowcy dzieciakom. I to przez UNICEF. Cel szczytny, od razu napisał do jednego z tych twórców, że on się dołączy. Chwilę później panowie rozmawiali na ukaefie:
- Ale ja przelew zrobię, co to za problem?
- Nie ma tak prosto. Tyle to każdy głupi potrafi. Tu trzeba się wykazać. Najpierw musisz łączności zrobić, potem dopiero w ramach nagrody możesz wpłacić na ten cel. I to w tej kolejności. Przelicznik prosty, każde QSO pozwala na wrzucenie dwóch centów do skarbonki. Nie więcej. Trzeba pracować.
- Co to za problem zrobić trochę łączności.
- No to rób, stacja SN4KIDS zaprasza. Pamiętaj, pracujemy na całym kaefie plus pięćdziesiątka, na fonii, titawie i cyfrze. Jak masz miłośników cyfry w klubie to sadzaj przed komputer. Duplikaty się liczą. I żeby cię było słychać, a nie takie tam, że ktoś siądzie pół godziny na QRP i ledwo co robi.
Stary twierdzi, że wszystko da się zrobić, ale jeszcze nie wie, na co się porwał. Z sygnałem nie ma problemu, bo jego akurat bardzo dobrze słychać, ale aby był powód wpłaty, trzeba swoje wyrobić.
Chwilę sobie pogadali, ojciec zapisał sobie jak skorzystać z logu przez internet, obejrzał, w końcu stwierdził, że jest gotowy i nie będzie się rozdrabniał. Włączył 14MHz, wyjście na największy stacker zwany osączarką, pstryk i po chwili zajarzyło się kilka zielonych lampek. W końcu moc prawie do końca skali i jedziemy. Stacji niewiele, ale dobre i to, trzeba poczekać, aż ktoś wrzuci na klaster. W końcu nadszedł ten moment:
- sierra november four kilo india delta sierra listening five up.
I się zaczęło. Stary oczywiście nie odpuszcza, w tym samym czasie na siódemce na BPSK31 nasi też dają radę. Na wodospadzie gęsto. Mamy jeszcze jedno stanowisko, wziąłem osiemdziesiątkę na telegrafii. Filtr CW narrow, słuchawki na uszy, komputer przed nos, pół kilowata do anteny i do przodu. Tutaj branie było takie sobie, ale i tak każda łączność się liczy. Chwila przerwy. Zaglądam przez ramię i widzę ojca, który jest cały zły. Zaglądam na wodospad pomocniczego odbiornika SDR i widzę całe pasmo szare.
- Zobacz, co za małpa mi zakłóca. Całe pasmo zawalone. Masz jakiś sposób na to? Czy jedziemy i temu komuś wytłumaczymy?
Pokręciliśmy anteną. Nic. Na siódemce to samo. Wygląda jak jakaś dziwna przetwornica, ale one śmiecą z prążkami. Tu było zawalone równo. Cóż, przerwa. Wziąłem moją 817tkę i idziemy na polowanie. Objechaliśmy okolice i nadal nic. Wszędzie tak samo. Diabli by to wzięli.
Nagle z boku Ewka mówi
– Słuchajcie coś dziwnego, bo mam antenę na północ i słyszę Słowację na 144MHz. Ale brudny ton.
Nagle olśnienie – przecież to zorza!
Ewka natychmiast obróciła na północ szyk anten na dwójkę, załączyła wzmacniacz i woła. Chwilę potem:
- SV0… DE SN0KIDS RR UR RST 579 579 IN KO02… KO02… HW?
- TU 73 CUAGN CQ DE SN4KIDS SN4KIDS PSE K
Kto powiedział, że nie możemy działać na dwóch metrach?
Stary coś z kąta narzeka o tym, że my jesteśmy jak dzieci. Bawimy się radiem.
Zapomniał wół, jak cielęciem był!


  PRZEJDŹ NA FORUM