Umowa RF Poland |
[quote=rad_n] canis_lupus pisze: rad_n pisze: Dlatego moim zdaniem skoro nowy zespół ma wszystko projektować od zera, to powinien zaplanować pełną redundancję zarówno zasobów sprzętowych jak i ludzkich, czyli co najmniej: 1) Minimum dwa równolegle działające serwery (mogą być wirtualne) w dwóch różnych serwerowniach u dwóch różnych providerów (nie muszą być Bóg wie jak mocne, PZK to nie Facebook ). Obydwa serwery z identyczną zawartością (replikacja baz typu master-master itd.) i działające produkcyjnie. To nie jest jakiś duży koszt (chociaż oczywiście może, jak klient chce wydać grubą kasę, to zawsze się znajdzie taki, co mu w tej cenie coś sprzeda - popyt generuje podaż ). Jak się jeden provider wysypie, to z punktu widzenia użytkowników wszystko nadal działa bez zarzutu (a PZK wraz z administratorami ma czas na zastanowienie się czy dalej ufać providerowi który zawiódł, czy też go zmienić na innego i nic nie jest "na wczoraj bo system leży"). Zupełnie nie wiem po co. Portal PZK to nie giełda w Nowym Jorku, że 15 minut przestoju powoduje milionowe straty. Ok, na przykład pożar w serwerowni providera (albo ktoś tam wrzuca granat, albo jest powódź która zalewa rejon albo....) i provider "leży" przez dwa tygodnie. Z drugiej strony kolejny VPS na potrzeby PZK to powiedzmy 100-200 dolców rocznie i... święty spokój. Edit: To tylko propozycja, potraktuj to jako sugestie w ramach "burzy mózgów" - nie jestem w PZK i niczego się nie domagam [/quote] ja bym to załatwił SLA u dostawcy i władzą nad panelem domeny i DNS'em oraz bacupem danych strony popularnego CMS'a. Przy takiej konfiguracji dysponując "służbową kartą kredytową" można online postawić wirtualny serwer u kogoś innego w przeciągu godzin nie dni. (oczywiście mowa wyłącznie o publicznej witrynie) edit: propagacja zmian w DNS, nad którym mamy kontrolę, to kwestia naszej decyzji co do TTL jakie tam wpiszemy (czas ważności wpisu - czyli maksymalny czas życia kopii wpisu w innych DNS'ach) problem w zasadzie tylko w globalnie odwiedzanych serwisach a tu puki co wersji anglojęzycznej jakby wcale nie było |