Dostęp do informacji publicznej w PZK. Transparentność dla przysłowiowego Kowalskiego. |
Jacek, nie wciągaj mnie w dyskusję nie na temat i dotyczącą sprawy leżącej w kompetencjach Prezydium. Prezes zna moje zdanie, ale nie musi się do niego zastosować. Poza tym ma jakąś koncepcję i dajmy mu ją realizować. Różnica między Tobą i mną polega na tym, że ja zgłaszam swoje uwagi zastrzeżenia i gdy Prezes mówi, "a ja mam inny punkt widzenia, brałeś pod uwagę, że nie musisz mieć racji?" to rozpatruję także zdanie odmienne od mojego, a przede wszystkim czekam na efekty. Od Burzenina minęło ledwie 5 miesięcy. Ty dla odmiany bierzesz kij bejsbolowy, zamykasz oczy i nap...... . Chociaż nie. Ty zachowujesz się jak facet z dowcipu który opowiadał Cheech Marin w filmie Desperado. Wiem, że nie zrozumiesz, ale za długo opowiadać całą scenę. O moich różnych uwagach mógłbym pisać tydzień, ale: 1. To moja prywatna korespondencja z prezesem 2. Może niekoniecznie ja mam rację. 3. Czym innym są moje prywatne uwagi, a czym innym będą uchwały GKR zobowiązujące Prezydium do określonych działań lub ich zaprzestania. 4. Na chwilę obecną złego słowa nie powiem o obecnym Prezydium bo nie mam podstaw. Jak mówi mądra Księga "po owocach ich poznacie". Poczekamy na kulminację sezonu wegetacyjnego. Co i Tobie zalecam. Przy okazji Jacek zastanów się czy naprawdę tak bardzo wstydzisz się tej przynależności do PZK i może zadeklaruj się. Jeżeli tak, to jako człowiek o otwartym dla innych sercu, postaram się pomóc Ci skrócić męki. |