Antena magnetyczna pętlowa
    sp9ikf pisze:

    Witam,
    Kolego Andrzeju, inwestujesz w antene sporo czasu i jakies tam pieniądze. doradzam dołożenie do Twojego laboratorium jakiegokolwiek generatora wcz. oraz sondy wcz. z ich pomoca oraz radia SDR dasz rade doprowadzic w łatwy sposób antene do rezonansu. nie ma powodu abys bawił sie nadajnikiem CB który wnosi sporo ograniczeń. poza tym twoje spektrum pomiarowe mocno sie rozszerzy. bedzie ci dużo łatwiej obserwowac co sie dzieje z anteną. dowolny generator wcz nawet analogowy starej daty byle dawał z siebie jakies napięcie. poza tym odnosze wrażenie ze nie do końca rozumiesz co mierzysz i z tego powodu nie potrafisz wyciągnąc wniosków które pomoga ewoluowac z antena we własciwym kierunku. jest za dużo zmiennych a ta antena jest dośc krytyczna konstrukcja.

    powodzenia
    jacek sp9ikf


Mam kolegę, który posiada transceiver Yaesu FT-857D i zamówił miernik SWR na pasma KF, więc można powiedzieć, że mam dostęp do generatora w.cz. Poczytałem, czym jest sonda w.cz. i jest to prosty układ składający się z kondensatorów i diody Schotkiego, którego zadaniem jest wygenerowanie napięcia stałego, które można zmierzyć za pomocą zwykłego miernika elektrycznego, ponieważ żaden miernik elektryczny nie zmierzy poprawnie sygnałów okresowych wysokiej częstotliwości.

Tymczasem posiadam oscyloskop Tectronix 475, który może mierzyć do 200MHz. Przy postawieniu nośnej w modulacji AM lub FM generuje się czysty sinus, więc łatwo jest odczytać amplitudę i obliczyć wartość skuteczną. Jeżeli ten oscyloskop może mierzyć do 200MHz, a mnie interesuje pomiar do 30MHz, to czy nadają się standardowe sondy pracujące w trybie 1:10?

Jeśli chodzi o strojenie anteny do rezonansu, to co miałbym mierzyć z użyciem sondy w.cz? Moim zdaniem jest potrzebny nadajnik/generator pracujący na częstotliwości, która mnie interesuje (częstotliwość powinna być odpowiednio przesunięta w przypadku zamiaru pracy SSB, o czym już było dyskutowane) i tak ustawić antenę, żeby mieć jak najniższy SWR. Zgadza się?

Mam doświadczenie w "zwykłej" elektryce i elektronice, ale nie w radiowej, przy wykonywaniu pomiarów przyjmowałem, że prąd w.cz. zachowuje się tak samo, jak każdy inny prąd stały lub przemienny i rządzi się tymi samymi prawami. Prawdopodobnie to było przyczyną błędów w rozumowaniu zachodzących zjawisk, interpretacji wyników pomiarów i wyciąganiu wniosków.


W planach mam wykonanie trzech pętli, które będą użytkowane z tym samym kondensatorem (zespołem kondensatorów).
1. Pętla o obwodzie prawie 4m (taki ma obwód konstrukcja, którą obecnie buduję i testuję) składająca się z 3 lub 4 zwojów do obsługi pasm 80m i 40m (być może uda się 160m przy odpowiednio dużym kondensatorze, bo przy testach udało mi się zejść do ok. 2.1-2.2MHz)
2. Pętla tej samej wielkości, co 1, ale z jednym zwojem, do obsługi pasm 40m, 20m i 17m, być może również 15m
3. Pętla o średnicy takiej, jak połowa pętli nr 1 i 2 do obsługi pasm od 15m do 10m.

Nie chodzi o dokładnie takie zakresy, ale w testach wychodzi konieczność wykonania 3 pętli, w tym jedna mniejsza, żeby pokryć cały zakres od 3MHz do 30MHz (a najlepiej od 1.5 do 30MHz). Na jednej pętli się po prostu nie da, nawet jak się wykonuje zwarcia między zwojami.

Już wychwyciłem, że im niższa częstotliwość, tym zmiany pojemności muszą być większe, więc musi być zespół co najmniej 2 kondensatorów połączonych równolegle, gdzie jeden ma pojemność od 5 do 10 krotnie większą od drugiego.

Jeszcze myślę o ostatecznych przewodach połączeniowych kondensatora. Na początku myślałem o lince 6mm2, ale nie bardzo się nadaje ze względu na fakt, że prąd w.cz. płynie po powierzchni, przewód sztywny 4mm2 wydaje się być kompromisem, ale nie wiem, czy nie będzie wnosić strat (długość góra 15-20cm). Chciałbym uniknąć wykonania w formie rozsuwającej się pętli tak jak http://www.alexloop.com/artigo17.html ze względu na pętlę wielozwojową i to, że pętla zawieszona za jeden koniec będzie sprężynować i odkształcać się pod własnym ciężarem, ale sam kondensator planuję zrobić rozsuwany za pomocą strzykawek i wężyków (pomysł wziąłem właśnie z powyższego linku).

Jakbym zastosował przewód miedziany 3-żyłowy 4mm2 (taki, jaki można kupić w każdym sklepie elektrotechnicznym) w drucie o długości np, 30cm i wygiąłbym go w zygzak lub na kształt sprężyny, żeby mógł się rozciągać, jak akordeon, to czy taki przewód będzie lepszy niż krótki jednożyłowy. Zakładam, że użycie kilku żył zwiększa powierzchnię przewodzenia, a to, czy jest na powietrzu lub w izolacji, nie robi żadnej różnicy.

Co do samego kondensatora, to myślę o wykonaniu tak, jak tutaj http://www.alexloop.com/artigo21.html, ale z płytkami prostokątnymi i z rozsuwaniem. O to, jak mechanicznie zrealizować rozsuwanie zdalnie sterowani (czyli jakieś szyny, prowadzenie, silniki, pompki, siłowniki itp) będę się martwić na końcu, jak uda się przezwyciężyć wszystkie trudności i zmniejszyć ograniczenia natury radiowej i elektrycznej.

Widzę, że ludzie często budują kondensatory w formie dwóch elementów stałych, do których są przyłączone przewody i jednego elementu ruchomego. Taki kondensator ma tę wadę, że ma o połowę mniejszą pojemność, którą trzeba nadrobić dwukrotnie większą liczbą płyt, więc cały kondensator robi się gabarytowo dwa razy większy, zaletą jest tylko brak problemu z podłączeniem ruchomej części, co do której rozważam użycie przewodu miedzianego. Czy to faktycznie przy w.cz. jest duży problem, a przewód miedziany od pętli do kondensatora nie wypali?


  PRZEJDŹ NA FORUM