Egzamin na klasę C
lekko się pogubiłem :)
    SP1AP pisze:

    Jak to czytam, to nasuwają się wspomnienia wywołujące refleksje niezbyt wesołe.
    Gdy 50 lat temu zdawałem egzamin na prawo jazdy, to musieliśmy znać dość szczegółowo budowę silników spalinowych 4 i 2-suwowych, zasadę pracy alternatora, o akumulatorze już nie wspomnę. Większość wymaganej wiedzy była przydatna mechanikom, a nie kierowcom, zwłaszcza aut osobowych.
    Po iluś latach od tego idiotycznego wymogu odstąpiono, bo w końcu do naprawy uszkodzenia w aucie, czy nawet zbudowania całego pojazdu prawo jazdy nie jest potrzebne, ono upoważnia do KIEROWANIA pojazdem na drodze publicznej.

    Tak samo zdanie egzaminu i otrzymanie licencji do konstruowania układów elektronicznych i elektrycznych miłośnikowi tej dziedziny absolutnie nie jest potrzebne i jego wiedzy nikt sprawdzać nie musi, ani dawać mu pozwolenia gdy np będzie chciał zbudować nagłośnienie dyskoteki, czy iluminofonię w swym ogrodzie.
    Krótkofalowcy to RADIOAMATORZY, a nie zawodowcy.
    Licencja ma upoważniać do publicznego nadawania w eterze, a urządzenia nikt już dziś budować nie musi, bo jest mnóstwo gotowego fabrycznego sprzętu, nawet z odpowiednimi certyfikatami zezwalającymi na jego użycie przez upoważnione osoby.

    Po co więc idiotyczny moim zdanie wymóg wiedzy elektronicznej na dość wysokim poziomie, skoro zaledwie mikroskopijna część licencjonowanych nadawców potrzebuje z tej wiedzy korzystać? Moim zdaniem to jest wymóg totalnie bzdurny i wręcz odstraszający potencjalnych zainteresowanych nie mających zbyt wielkiego pojęcia o elektronice.
    Bo czasy konieczności samodzielnego wykonania urządzenia do pracy w eterze dawno minęły, mam nadzieję że bezpowrotnie.

    Analogiczna sytuacja jest w polskich szkołach podstawowych, gdzie się dzieciakom niepotrzebnie wbija do głów mnóstwo materiałów z różnych dziedzin, które z reguły natychmiast po ukończeniu szkoły stają się nieprzydatne do niczego.
    I tak po ucieczce wielu z nich za granicę większość dostaje pracę przy zmywaku, he, he! pan zielony

    Skoro więc na egzaminie ma być wymagana wiedza zawodowa, to gdzie tu miejsce na określenie AMATOR??? poruszony
    Nie umniejsza to wszystko mego uznania, a nawet podziwu dla pasjonatów elektroniki i konstruktorów.
    ALE NA TO NIE MA PRZYMUSU! pomysł


Tyle, ze silniki 50 lat temu były "trochę" mniej skomplikowane, podobnie jak TRXy. A wiedzy przestarzałej wymagać sensu nie ma.


  PRZEJDŹ NA FORUM