Antena magnetyczna pętlowa |
andrzejlisek pisze: Wracając do tematu mojej anteny: Jak rozumiem, podstawowym błędem projektowym jest użycie śrub jako złączy elektrycznych, podczas, gdy śruba wnosi dużą rezystancję złącza, użycie substytutu kondensatora, którego konstrukcja powoduje dużą rezystancję, a także założenie, że używanych będzie kilka zwojów. Nie jest błędem, bo można użyć do montażu śrub i podkładek z miedzi, albo też podkładek typu BULLDOG (z ząbkami), która da mniejszą rezystancję niż każda inna metoda łączenia. andrzejlisek pisze: Jednakże, z tego, co rozumiem, za pomocą ilości zwojów można "regulować" dobroć anteny uzyskując albo antenę o węższym paśmie, ale wysokiej dobroci, która ma większą skuteczność, ale nadaje się tylko do łączności CW, albo uzyskuje się antenę o mniejszej dobroci, która ma niższą skuteczność i nadaje się do łączności głosowej SSB. Musiałbyś pytać autora co miał na myśli. Generalnie dobroć układu rezonansowego Q określa, ile razy amplituda wymuszonych drgań rezonansowych jest większa niż analogiczna amplituda w obszarze częstości nierezonansowych. andrzejlisek pisze: Cyna lutownicza to rozumiem, że w tym przypadku słaby pomysł ze względu na małą przewodność. No ma małą przewodność, ale nikt nie robi całej anteny z cyny! Wykonujesz jedynie złącza cyną. A niby czym innym miałbyś to robić? Może kol. SP5MAD podpowie, bo przecież antenę, którą pokazał kilkanaście postów wyżej na zdjęciu ma zlutowaną, co osobiście widziałem na własne oczy jak kiedyś ją przywiózł do Burzenina - zapewniam nie był to lut miedziany . Można jeszcze lutować "srebrem". Jednak to w bilansie wypadkowej rezystancji całości anteny nic to nie wniesie do jej działania. Przy rurach miedzianych twardych, złączki, kolanka są pasowane na lekki wcisk, co powoduje, że grubość lutu ma setne części mm. Zatem tak zlutowane złącze ma rezystancję pomijalną dla działania anteny. Naturalnie miedź można także pospawać miedzią za pomocą TIG'a. Uzyskuje się tedy ciągłość metaliczną miedzi w całej długości przewodnika. Jednak dla mnie to przerost formy nad treścią. Na pętlę najlepiej użyć rur miedzianych średniotwardych i bez złączek wyginasz w pętlę o żądanym promieniu rur ze sztang nie wygniesz bo popęka). Masz wtedy najmniejszą z możliwych rezystancji jaką jesteś w stanie uzyskać z samej pętli przewodnika. andrzejlisek pisze: Zastanawiam się, czy sytuacja poprawi się po zastosowaniu następujących zmian: 1. Żadnych złącz lutowanych, złącza między płaskownikami mocno ściśnięte śrubami, po dokładnym oczyszczeniu łączonych powierzchni. Można skręcić - czemu nie, jednak jak będziesz robić z rur miedzianych i lutowania to antena jest b. stabilna mechanicznie i złącza lutowane są odporne na warunki atmosferyczne i korozję. Złącze skręcane trzeba by dodatkowo izolować od środowiska zewnętrznego. andrzejlisek pisze: 2. Użycie jednego lub kilku łączonych równolegle prawdziwych kondensatorów powietrznych lub próżniowych (wszystkie na minimum 15kV, ilość zależy od potrzeb i dostępnych pojemności, wystarczy jeden regulowany, a reszta stałe). Kondensator rzeczywiście najlepiej kupić w wykonaniu fabrycznym. Optymalny jest próżniowy, jednak jego cena rzędu 300 - 1000 zł skutecznie odstrasza od zakupów. Poza tym z anteny nie będziesz strzelał piorunami ale nawiązywał łączności. Zapewniam, że na powietrznym kondensatorze wydłubanym z demobilu też wykonasz satysfakcjonujące łączności. andrzejlisek pisze: 3. Użycie grubych przewodów miedzianych w formie linki (np. z kabli rozruchowych, one bez problemu wytrzymują prąd 100A), przy podłączeniu do płaskownika żadnego lutowania, tylko odizolować rozciapierzyć końcówkę, przełożyć przez otwór i mocno ścisnąć śrubą (dokręcić kluczem), żeby jak największa powierzchnia przewodu dotykała płaskownika. Zawsze lepszy jest drut niż linka. Ale nie zawsze sztywny drut da się zastosować, więc trzeba robić niektóre połączenia linką. Lutować jak wyżej pisałem można i nawet trzeba, wbrew temu co inni tu opowiadają, gdyż lutowanie zapewni stałą rezystancję na b. niskim poziomie na b. długi okres czasu. Połączenie skręcane niestety nie. andrzejlisek pisze: Nie będzie to idealne rozwiązanie, ale na pewno lepsze niż słusznie skrytykowane rozwiązanie zakładające przepływ prądu w.cz. przez śrubę. Im większa powierzchnia przewodu dotyka płaskownika, tym mniejsza rezystancja całej instalacji. Niestety nie, gdyż takie złącze, o którym piszesz szybko się utleni i spadnie jego sprawność elektryczna. Lutować i jeszcze raz lutować, przy czym robić możliwie cienkie luty, czyli wpierw dobrze wypolerować powierzchnie lutowanie, później je silnie ścisnąć (np. skręcając śrubą z nakrętką czy jakimś innym ściskiem) a następnie zalutować. Lut wtedy będzie miał grubość mikronów, a połączenie będzie miało ekstremalnie niską rezystancję i będzie absolutnie odporne na trudne warunki pracy na zewnątrz. Przecież w tej całe zabawie nie chodzi o to, aby grubość stopu lutowniczego między lutowanymi elementami miała 5 mm. andrzejlisek pisze: Im grubszy przewód, tym mniejsza rezystancja. Oczywiście trzeba albo powiększyć otwór, albo zastosować śrubę o mniejszej średnicy. Nie przejmował bym się tym mimo, że są tu tacy, co walczą o każdy mikroOhm w antenie ale łączą antenę za pomocą przypadkowych tyków i gniazd UC, mających rezystancję na złączu wiele rzędów wielkości większą niż antena andrzejlisek pisze: Jestem świadomy, że połączenie miedź-aluminium ma to do siebie, że tworzy ogniwo korozyjne i będzie konieczne co jakiś czas rozbieranie złącza, czyszczenie elementów i łączenie na nowo. Co o tym myślicie? Może nie zrobi się idealnej konstrukcji, ale myślę, że w wymiernym stopniu się polepszy parametry pracy. Nie zrobi się idealnie i też nie ma nawet sensu tego robić. Są tu koledzy, którzy zrobili skuteczną antenę magloop z rur PEX (aluminiowych pokrytych polietylenem) i też raportują że dobrze im działa i udaje się zrobić na takiej ciekawe łączności. Pozdrawiam! Tomek SQ9JXT |