Zjazd Techniczny Krótkofalowców Polskich anno domini 2016 w Burzeninie.
...ale kilka rzeczy mogę Wam donieść już dziś:

Sprawę Propagandy i Kierowania Ogniem na czas Zjazdu przejąłem sobie z MRNem, co poskutkowało dziwnymi wynalazkami jak:
- ulotki PZK, w stylu dość odbiegającym od przyjętego standardu, kto nie widział, niech teraz się prosi o fotkę;
- jakiś kasetonik partyzancko świecący na balkonie Jego Ekscelencji Prezesa i przekazany mu do wykorzystania, zrobiony darmo, rencami powyższych p.o. PiKO;
- banerki na życzenie;
- banerki zjazdowe;
- Zbiórka Publiczna, realizowana głownie przez NJ+88+ENO - jestem zatrworzony, że tak wielu, a właściwie wszyscy, ochoczo wrzucili kapuchę. Grasi puszka wygrała, ciekawe jak to zrobiła. Kasa rozliczona została przez poważnych ludzi, w tym Prezesa, ja na to też patrzyłem. Dziękuję wszystkim, nie zmarnuje się (bo pourywam głowy i nasikam do szyj).
- bo mieliśmy na zbiórkę fajne cegiełki w formie pinsów PZK, ładniejszych niż ZOHy. Dlatego spóźniliśmy się, nadrobiliśmy z 80 kilosów po nie + czekanie w drukarni;
- wykłady cieszyły się dużo większą frekwencją niż w poprzednich edycjach;
- wieczorne spotkania "pod wiatą" nie polegały na dyskusjach dlaczego jest tak fajnie skoro jest tak źle, które zwykle kończyły się tajnymi nasiadówkami po pokojach - tylko na kulturalnej, spontanicznej zabawie przy muzyce na żywo, z dodatkiem napojów chłodzących. Jak banda hipisów;
- program był dużo bardziej czytelny i widoczny;
- tematyka wykładów też, koniec z karteluszkami A4, było B1.
- w niedzielę, pierwszy raz od 5 lat, kucharki się nie popisały drewnianym schabowym, pewnie na złość;
- stacja 3Z0TECH była głównie oblegana przez dzieciaki, nie brakowało instruktorów;
- 140tka przywieziona przez SLU była bezkonkurencyjna i podobnież jak moje radyjko przez 2 lata wcześniej - nie była okraszona chuchaniem w kark właściciela sprzętu - jak bywało drzewiej.
- warsztaty, podobnie jak wykłady, były dużo lepsze niż poprzednio, to akurat widać na fotach;
- rozmowy między, zdawałoby się antagonistami, którzy mieli na tyle odwagi i jaj, żeby się stawić na miejscu, prawdopodobnie spowodowały, że teraz środowisko dzieli się na "byłeś w Burzeninie" albo "spadaj". A przynajmniej taką mam nadzieję, że jakaś odwilż była. Dla mnie szczególnie były ważne rozmowy z poważnymi graczami spoza PZK;
- MRN spał z ELĄ;





  PRZEJDŹ NA FORUM