Wojska Obrony Terytorialnej
.. moze to okazja dla tych co chca sluzyc?
    SP3SUZ pisze:

    Wojna nie jest od tego żebyśmy to MY na niej ginęli tylko żeby ginął wróg. I tego się trzymajmy.


Przy okazji ,,pomysł racjonalizatorski" do Administracji: Może udałoby się wprowadzić na forum mechonizm podziękowań za post lub polubień?? trochę tego brakujeoczko

    Bodek pisze:

    Nie ma się z czego cieszyć.Kategorię E wojsko dawało z własnej inicjatywy tym których się bało, że mogą zrobić krzywdę sobie lub innym i broni lepiej im nie dawać.


A ja tam się cieszę - mnie nie wezmą i nie poślą na pierwszą linię, gdyż obowiązujące przepisy tego nie przewidująpan zielonypan zielonypan zielony Będę mógł być w domu razem z najbliższymi mi osobamioczko
A moja ,,kwalifikacja wojskowa" to w sumie była bardziej rozmowa. Najpierw badania ogólne - po kilka osób wchodziliśmy do gabinetu i trzeba było się do majtek rozebrać, potem wykonać przysiad, przeczytać tablice z literkami, sprawdzano też odruchy młoteczkiem. Na koniec Pan Doktor zapytał nas, kto planuje w życiu związać się z zawodowym wojskiem. Z całego ,,poboru" wystąpił jeden i on dostał skierowanie na badania dodatkowe chyba. Nas pozostałych spytano się, czy planujemy mieć kiedyś coś wspólnego z mundurówką - ja i dwuch moich kolegów powiedzieliśmy, że nie (bo matura była za pasem i każdy myślał o tym i o studiach).
Potem nas na chwilkę wyproszono i po jakimś czasie osobiście każdego wzywano do innego pokoju. Tam Pan Wojskowy (nie pamiętam stopnia) wręczał orzeczenia komisji i trzeba było podpisać, że się nie wnosi uwag i dostawało się wpis do książeczki.
Na koniec jak tak rozmawiałem ze znajomymi, to się okazało, że wszystkim, którzy powiedzieli, że nie mają zamiaru nigdy pracować w mundurówce dawano z automatu kategorię E, a tym co nic nie mówili albo co zgłosili chęć pracy w wojsku zawodowym dawano A i ewentualnie skierowanie na dodatkowe badania do właściwej dla danego rodzaju wojsk WKL(ale to tylko chętni na zawodowych tak mieli).
I tak skończyła się moja przygoda z wojskiem. Mam spokój i się nie martwię, że mnie powołającool
A z bronią to styczność mam na strzelnicy - zarówno z normalną na amunicję ostrą jak i czarnoprochową. To jest coś co każdemu mogę polecić(zapoznanie się z bronią pod okiem wykwalifikowanego instruktora) - no wiecie tak dla siebie, żeby wiedzieć. To uczy szacunku do tego co się robi i pokory.


  PRZEJDŹ NA FORUM