Radiostacje na polskich statkach w latach 60-tych
Co piszczało w kabinie radiooficera 50 lat temu?
Niezbędność r/o z aktualnym dyplomem morskim wynikała także z przepisów związanych z pracą na morzu.

Zgodnie z przepisami statki linii bałtyckiej PLO nie musiały mieć r/o. Wtedy jednak najczęściej trzeci oficer z pokładu musiał mieć świadectwo radiotelefonisty. Czasami był to pierwszy lub drugi z pokładu, chociaż zwyczajowo drugi pełnił funkcję dodatkową "wesołego sanitariusza".

Z powyższym związana jest anegdota, którą opiszę.
Bodajże po trzecim roku studiów w WSM mieliśmy w wakacje jednomiesięczną praktykę pływającą, którą trzeba było sobie załatwić samemu łążąc po portach lub stoczniach remontowych. Mnie się trafił statek PZM "Ziemia Białostocka" płynący na Wielkie Jeziora Amerykańskie po kukurydzę od wrednego Reagana. Zdarzyło się jednak tak, że Tadzio S. pochodził ze Szczecina i załatwił sobie praktykę na jednym ze statków linii bałtyckiej PLO kursującym regularnie ze Szczecina do portów szwedzkich. Radiooficera tam nie było i praktykant Tadzio był najstarszym radiooficerem. Pewnego wieczoru zepsuł się radar (jeden z dwu obecnych) i Tadzio został poproszony do jego naprawy. Był on absolwentem liceum ogólnokształcącego przed WSM i dopiero się elektroniki uczył. Mając na uwadze ocenę po praktyce postanowił upozorować naprawę. Poszedł na mostek, zdjął pokrywy z konsoli radaru, rozłożył potężne schematy znalezione w radiostacji i zmierzył multimetrem kilka przypadkowych napięć. Cały czas udawał zadumanego i z przejęciem wypalił trzy papierosy. Jego działania z drugiej strony mostka cały czas obserwowali prowadzący statek oficer i szeregowy marynarz. Tadzio przewertował rozłożoną instrukcję serwisową radaru i wyszukał w niej dwa najbardziej wyszukane określenia elektroniczne. Po tym złożył instrukcję. Podszedł do obecnych na mostku i spokojnym głosem zapodał: Pętla synchronizacji fazowej w układzie dyskryminatora amplitudy jest przerwana co najmniej w trzech miejscach i bez serwisu fabrycznego Rawaru w Szczecinie się nie obędzie. Wrócił do konsoli zakładać pokrywy i usłyszał jak nawigator cicho mówi do marynarza: Zobacz ku..a jaki szpeniocha. Dopiero po trzecim roku studiów, a jak się pi......ny zna na elektronice.
Nie muszę dodawać, że Tadzio z praktyki przyniósł po wakacjach nie tylko dobry stopień z praktyki ale także dopisaną bardzo pochlebną opinię od kapitana. Opinia pisana nie była wymagana. Wszyscy opowiadali o praktykach bo każdemu przytrafiło się co innego, Tadzia jednak nikt nie przebił.


  PRZEJDŹ NA FORUM