uwaga na nędzne zasilacze ! |
Większość dobrych impulsówek ma OVP. Jest to dodatkowa pętla sprzężenia zwrotnego, która po wykryciu przepięcia na wyjściu zasilacza uruchamia tyrystor po stronie pierwotnej, który to zwiera napięcie pomocnicze zasilające sterownik. Rozwiązanie mega proste a dodatkowo blokujące zasilacz tak długo jak jest napięcie na elektrolitach po stronie sieciowej. W klasycznych zasilaczach wystarczy układ crowbar a nawet można go zrobić na mosfecie. Najważniejsze jest by bezpiecznik był nie między transformatorem a obwodem prostownika (widywałem takie cuda) a między kondensatorami filtrującymi a układem regulatora. Sam element zwierający musi być zaraz za bezpiecznikiem a czujnikowanie na wyjściu zasilacza. Klu całego problemu to dobrej jakości kondensatory elektrolityczne i odpowiednio dobrany bezpiecznik (całka joula). Elektrolity muszą zapewnić możliwie niską impedancję a co za tym idzie prąd zwarcia (typowo pod 400A) by możliwie szybko przepalić bezpiecznik. Natomiast element zwierający musi wytrzymać energię (całkę joula) potrzebną do przepalenia bezpiecznika. Transile to zabezpieczenie pośrednie i działa głównie w układach zasilających z ograniczeniem prądu. Transil przejmuje na siebie wyłącznie impuls a w impulsie ma znaczne przerosty. Przykładowo transil na 12V zaczyna swoją pracę dopiero w okolicach 13V a przy dużym impulsie energii pojawi się na nim i chwilowe przepięcie rzędu 20V, które zostanie następnie zredukowane. Gdy czas narażenia będzie zbyt duży to się zewrze lub wrednie wylutuje... W zasilaczach siedzę "zawodowo" więc jak ktoś ma jakieś wątpliwości i pytania to chętnie odpowiem. Jeszcze tak na koniec to te wszystkie fabryczne zasilaczyki, które są dziwnie drogie, "farbyczne" i ogólnie super to najprostsze możliwe konstrukcje, które mają być możliwie tanie w produkcji... Zasilacz trzeba zbudować samemu. Wychodzi znacznie taniej i pewniej a i z naprawą problemów nie będzie. |