Fonetyczne literowanie znaków
    SP1AP pisze:

    Poza tym wykaz literowania(zgłoskowania) podany w Wikipedii na pewno nie był ułożony przez łącznościowca, a już absolutnie nie przez krótkofalowca-nadawcę....


Z dłuższej dyskusji (przeczytałem-nie mogę odnaleźć) ktoś użył słowa "sylaby otwarte", niektórzy używają określenia fachowego "samogłoski dźwięczne". Na pewno antywzorce są wszelkie "brzęczyszczykowicze" czyli słowa nasycone polskimi sz, s, prz itd, zabójcze dla obcokrajowców, ale i dla nasz trudne w słabych warunkach, tracą wymiar pomagania a przeszkadzają (to łatwo poznać: nie są lepsze od es pe dziewięć a be ce)

Unikanie egzotycznych imion to jedno, własne wymyślanie przy gruszce trafia w imiona częste ale podobne (pisałeś - streszczam). Słyszę często ten wysiłek jak komuś taśma w głowie rusza ... jakie tu imię wymyślić.

    SQ9HYK pisze:

    Też do niedawna byłem zwolennikiem sztywnego trzymania się tzw. standardu (przy czym, jak już zostało wspomniane, w polskim literowaniu takowego nie ma).


Ja popieram ICAO, w naszych znakach są tylko łacińskie (angielskie) litery i nie jest dla mnie intuicyjnie kombinowanie po naszemu, idię tango o czwartej rano wypowiem. Naprawdę przemyślany jest zestaw sylab, trzyma się głowy, jest intuicyjny, z jedna-dwie litery są dla Polaka mniej intuicyjne (dla mnie: juniform i romjo w angielskiej wersji). A propos, zauważyliście ile tam słów kultury włoskiej-hiszpańskiej?
Na egzaminie ze strony komisji UKE tez było poparcie dla ICAO w łączności między Polakami.

Antyprzykład w stosunku do mojej argumentacji, ale naprawdę pozorny, nie negacja tylko wyjątek, kiedy naturalnie bym użył polskie: jakby miał przedyktować przez radio nazwisko czy nazwę miejscowości z Ł, Ś, to naturalnie bym użył Łukasza (wpada do głowy od razu), Święty (mam wątpliwość, myślę, zastanawiam się)


  PRZEJDŹ NA FORUM