sp3slu pisze: Nie rżnę głąba. YOTA to dobra praktyka i szkoła. Nieletni nie piją tam alkoholu a dorośli się nie upajają. Wieczór kultur (Intercultural Evening) miał przebieg taki jak widać. Szanuję różne zdania na ten temat. W dalszej części rozważań raczej będę się zajmował profitami jakie płyną dla naszej młodzieży z pobytu na obozie (w rozumieniu - każda młodzież jest nasza).
Tak, Jurek SP3SLU ma rację, że YOTA to doskonałe miejsce na naukę naszego hobby integrację międzynarodową z innymi radiooperatorami i wypoczynek. Organizatorzy wiedzą co robią i dobrze organizują te imprezy. Natomiast wiele też zalezy od uczestników. Teraz media są wszędzie, FB, Twiter, Flicker i inne wynalazki nowoczesnych telefonów z apatami fotograficznymi. Tak więc w obozie uczestnicza nie tylko Ci obecni tam namiejscu, ale również Ci z dostępem do internetu (a ten jak mawia nasz kolega campus_lupus) nie zapomina (i ma racje).
Tak więc uczestnicy muszą o tym pamiętać i cóz - zostali wybrani i oddelegowani, wiec reprezentują PZK i nasz kraj (Ojczynę - jesli jeszcze niektórzy wiedzą, że taki wyraz istnieje i że coś oznacza).
I jeszcze jedno, swoją wypowiedzią nikogo z uczestników nie oceniam i jiemam takiego zamiaru. Napisałem tylko swoje ogólne zdanie na ten temat.
"Jak na widzą, tak nas piszą".
|