Telegrafia z przymrużeniem oka i przekąsem
takie sobie opowiadanie, może komuś się przyda?
Marcin, ale jak ja się uczyłem w armii telegrafii CW w 1964 roku, to o żadnych maszynach do zapisywania nawet nie było mowy. Ołówek i sprawne paluchy decydowały, czy zdążysz zapisać cały 50-grupowy telegram z absolutnie przypadkowymi zestawami liter w grupach. Ja też się zdążyłem nauczyć zapisywania z opóźnieniem 1-2 liter, ale większość szkolonych miała z tym ogromne problemy, nawet po 2 latach jak wychodzili do cywila.
W każdym bądź razie wojsko nigdy nie uczyło odbioru tekstu otwartego, ale dzięki umiejętności zapisu z lekkim opóźnieniem gdy po woju podjąłem pracę w DOKP na R-118 telegramy o rezerwacji wagonów, trasach przebiegu pociągów specjalnych i przesyłkach towarowych pisane otwartym tekstem nie sprawiały mi żadnych problemów w odbiorze.
Za to jak ja na El-bug'u takie telegramy przekazywałem do innych DOKP z prędkością około 20wpm, to zaraz dzwonił telefon z Poznania albo Krakowa, że nie mam szaleć, bo tam u nich radzista nie daje rady zapisać tego w takim dla nich ogromnym tempie, he, he! A ja sobie wtedy radziłem z odbiorem 25-28wpm(bez metody Kocha, bo jej do dziś nie znam).
No ale dziś są inne czasy i inne metody.
Jedynie powtórzę, że wtedy wychodzący z wojska do cywila posiadacz nawet 1-ki MON nie potrafił czytać bez zapisu tekstów otwartych, a i z zapisem przy większych prędkościach były problemy. cool


  PRZEJDŹ NA FORUM