Telegrafia z przymrużeniem oka i przekąsem
takie sobie opowiadanie, może komuś się przyda?
proszę uprzejmie

MANOWCE I TRAKTY NAUKI

Motto: Przeklęte będą grafy i wierszyki wszelakie, a prochy po nich niechaj wiatr rozwiewa na rozstajnych drogach.

W wielu miejscach przepastnego Internetu znajdują się rzekomo fantastyczne poradniki, które ułatwiają naukę telegrafii za pomocą różnych rysunków, grafów i wierszyków. Zacznę od rysunków. Słynny graf, którego nie będę tutaj umieszczał, wskazuje, jaką drogą wiedzie się od startu przez poszczególne kropki i kreski aż do gotowego symbolu. Kropka to ruch w jedną stronę, kreska w drugą. Na papierze wszystko wygląda okej, ale jak powszechnie wiadomo, papier wszystko przyjmie. Wiem coś na ten temat, jestem zawodowym dziennikarzem technologicznym, a jednocześnie inżynierem systemowym i mogę ocenić bzdury, których mnóstwo znajduje się dookoła. Użycie grafu do rozpoznawania telegrafii jest taką właśnie bzdurą. Nie znam osoby, która miałaby tak dobrą koordynację ruchowo-wzrokową i podejmowała tak szybko decyzje, by dekodować telegrafię w tempie 16 grup na minutę za pomocą tego grafu. Oczywiście takie proste twierdzenie można (a nawet należy) udowodnić.
Przeciętny czas reakcji człowieka przy odpowiedzi na sytuację drogową to około 0,3 sekundy. Cyfry mają 5 kropek lub kresek, czyli trzeba odebrać pięć dźwięków, podjąć pięć decyzji – razem niecałe półtorej sekundy plus czas samych dźwięków. W ten sposób da się odebrać 40 znaków na minutę, czyli 8 grup po pięć znaków na minutę. Mało! Nawet gdybyś miał nadzwyczajny refleks i miał czas reakcji rzędu 0,19s to osiągniesz niecałe 13 grup na minutę. Nadal za mało. My potrzebujemy tempa nie wolniejszego niż 16 grup, a bez wysiłku można uczyć się od razu w tempie 20 grup na minutę, same znaki mogą być jeszcze szybsze. Znam osobę, która uczyła się od razu w tempie 25 grup na minutę metodą Kocha i natychmiast po zakończeniu kursu zapisywała informacje do komputera w tym tempie. Grafy to bzdura!

Wierszyki bywają tylko odrobinę lepsze. Istotą nauki telegrafii jest rozpoznawanie i rozumienie dźwięków oraz składanie z nich przekazu. Ćwiczenia sprawią, że mechanizm automatyki mózgu zostanie wyszkolony do tego, by samoczynnie dopasowywać usłyszane dźwięki do wzorca i na tej podstawie wywoływać przypisane doń informacje. Właśnie dlatego telegrafia jest tak sprawna – jest to jedna z emisji, w której człowiek podejmuje decyzję co jest poszukiwanym sygnałem, a co nim nie jest. Jeśli każdy z dźwięków musiałbyś przypisać do jakiegoś słowa, a następnie z tego słowa rozpoznawać literę, to proces na drodze od ucha do błysku w oku po zrozumieniu tekstu składałby się z jednego porównania więcej.
Jest jednak pewien wyjątek. Jeśli szczerze i dogłębnie nienawidzisz „odśpiewywania” liter, to słowa, z których złożysz literę, mogą ci pomóc. Może się okazać, że zamiast słynnego „ta-ti-ta-ti” przyjaźniejsza będzie „ciocia Zosia”. Nie będę tutaj cytował kompletu słów, by nie wyprowadzać nikogo na manowce, ale dobrze byłoby, żebyś o tych słowach wiedział. Niektórzy totalnie nienawidzą „titania”, bo mają skojarzenia z wojskiem. Kompania śpiewa!
Okej, (tu ciężkie, iście wojskowe przekleństwo), niech oni se robią barana o budę z przytupem i podwójnym wybekiem*). Ty nie musisz „odśpiewywać” literek, możesz na początku użyć tych słów, jeśli ci pomogą. Inni uważają „ta-ti-ta-ti” za dziecinne. A „ciocia Zosia” taka nie jest?

----
*) zasłyszane od ludków z kompanii „Nadwiślańskich”. Chodzi o walenie głową w budkę strażniczą z wyskokiem i odpowiednim efektem dźwiękowym.


  PRZEJDŹ NA FORUM