Telegrafia z przymrużeniem oka i przekąsem
takie sobie opowiadanie, może komuś się przyda?
BŁĘDNA DROGA DONIKĄD

Motto: Harcerzom co harcerskie, wojsku co wojskowe, a krótkofalowcom – telegrafia.

Każda metoda ma swoje cechy charakterystyczne. Wyróżniamy metodę harcerską, w której do zapamiętania kombinacji kropek i kresek stosuje się różne wierszyki itp. Konia z rzędem temu, kto potrafi zamienić podczas odbioru znaki na brzmienie takich wierszyków, a potem na literę w tempie właściwym dla normalnej nauki. Później ma to jedynie sens wtedy, gdy powoli nadajemy diabelnie niewygodną latarką. Ty jednak chcesz nauczyć się telegrafii do użycia przez radio, a tam odbiera się ją na słuch, i to znacznie szybciej. Metoda harcerska zatem odpada. Z całym szacunkiem dla harcerzy – u nich celem jest sama nauka i możliwość jej wykorzystania w harcerskich zadaniach.

Metoda wojskowa zakłada negatywną motywację. Jeśli nie nauczysz się bezbłędnie do … (tutaj jakaś data), to zapomnij o przepustce i dodatkowo 20km marszobiegu w pełnym rynsztunku. O tym, że metoda ta jest do kitu, powie każdy psycholog specjalizujący się w edukacji. Dobitnie przekonali się ci, którzy mogli skorzystać z nowoczesnych zdobyczy psychologii i techniki. Niestety opór materii byłych trepów (mimo całego ich doświadczenia) jest bardzo silny. Nie można jednak ich słuchać, bo oni (i ich wychowankowie) telegrafię już umieją. Ty jeszcze nie.
Dam inne porównanie – kiedyś szkolenie pilota samolotów do najwyższej licencji ATPL zajmowało ponad pięć lat. Dziś szkolenie from zero to hero (czyli kompletne kursy prowadzone przez szkoły dla linii takich jak Lufthansa i Swiss), zakończone państwowym egzaminem (jeden z najtrudniejszych egzaminów w ogóle) trwa dwa lata i jest mniej obciążające psychicznie niż kiedyś. Wszystko dzięki zdobyczom psychologii i neurologii oraz lepszym metodom szkolenia, uwzględniającym motywację i technikę zdobywania wiedzy. Dlaczego zatem nie skorzystać ze zdobyczy nowoczesnej nauki?
Proponuję zatem odłożyć klucz sztorcowy od RBMki na półkę, a wykładowcę w przesiąkniętej potem sali wykładowej szkoły łączności w Zegrzu*) odesłać na zasłużoną emeryturę. Motywacja musi być inna. To ty się uczysz i robisz to dla siebie. Uważam, że najlepszą motywacją jest udowodnienie sobie, że się to potrafi. Krok za krokiem. Ani się obejrzysz, jak będziesz umiał cały alfabet, i to od razu w fajnym tempie.

Dlatego od teraz przyjmujesz następujące istotne założenia:
- dla ciebie liczy się tylko cel nauki, bo tam podążasz,
- wybierasz metodę (i parametry, ale o nich potem), która cię będzie najmniej stresować,
- nikt od ciebie nie wymaga teraz stuprocentowej dokładności, wprost przeciwnie. Niewielkie błędy będą istotą każdego etapu nauki,
- do nauki używasz wyłącznie sygnałów wytworzonych przez komputer. Komputer nadaje z komputerową precyzją i nigdy się nie nudzi,
- nauka trwa długo i odbywa się małymi krokami **), a zatem niech to cię nie denerwuje,
- uczysz się ty, a zatem sam zmierzysz się z własnymi przeciwnościami,
- telegrafia jest dźwiękiem i od dziś zapominasz o kropkach i kreskach. Są tylko dźwięki, inne dla każdego znaku. Jest ich mniej niż pięćdziesiąt (26 liter, 10 cyfr, pięć podstawowych znaków pisarskich, cztery znaki specjalne). To naprawdę da się ogarnąć.
- tak naprawdę najlepiej by było, gdybyś w ogóle nie wiedział, że telegrafia to jakiś zapis liter. Niestety to już wiesz.
- jeśli czytałeś The Art and Skill of Radio Telegraphy, to zauważysz, że to, co piszę ma wiele wspólnego z tamtym poradnikiem. Bo oni naprawdę mają rację, tylko niepotrzebnie piszą to samo w stylu amerykańskich poradników. Jeśli nie przeczytałeś – to przeczytaj. Ostrzegam jednak, że będzie to długa lektura.

*) Mała informacja osobista – w rodzinie mam absolwenta tej szkoły łączności, który pracowicie uczył się tam titawy. Przemilczę obciążenia psychiczne związane z tą bardzo szczególną jednostką wojskową. Do dziś się z tego powodu denerwuje, dlatego łączności na telegrafii z tamtych okolic prowadzę wyłącznie w słuchawkach. Po części dlatego, że odbieram rozmowy bez zapisu w takim tempie, o którym on mógłby jedynie pomarzyć. Bo miał inny cel nauki i inną motywację.
**) gdy jednak podsumujesz czas na osiągnięcie celu, to okaże się, że zaprezentowane tutaj podejście jest jednym z najszybszych. Jeśli uważasz, że to się nigdy nie uda, daj sobie dwa miesiące codziennych ćwiczeń. Zapewniam cię, że zmienisz zdanie.


ciąg dalszy nastąpi!


  PRZEJDŹ NA FORUM