Akcja "Tu mieszka krótkofalowiec - tu wezwiesz pomoc"
Mieszkam w Krakowie, na osiedlu.

Do poczty: 150 m
Do ośrodka zdrowia: 150 m
Do 3 aptek: 150, 200 i 800 m
Do pętli autobusowej: 200 m (10 linii, w każdym autobusie łączność służbowa)
Do Komisariatu Policji: 400 m (łączność służbowa, pojazdy)
Do Straży Pożarnej: 400 m (łączność służbowa, pojazdy)
Do Szkoły Podstawowej: 500 m (tam pewnie będą mieszkać pielgrzymi; wolontariusze będą pracować przez całą dobę)
Do Straży Miejskiej: 800 m (łączność służbowa, pojazdy)
Do Spółdzielni Mieszkaniowej: 800 m (całodobowy dyżur rzemieślników, pojazdy, łączność służbowa)
Do dwóch sklepów całodobowych: 300 m (alkohol) i 800 m (Tesco).
Do postojów taksówek: 500, 600 i 700 m (w każdym pojeździe radio).

To się nazywa cywilizacja.

Nakleję sobie naklejkę z wyrazem „krótkofalowiec”.
I co? Ile osób wie, co ten wyraz znaczy?
Pytałem kilkanaście osób. Zbaranieli.
Jeden powiedział, że na krótkich falach to słuchał RWE, ale już nie nadają.

Na podanym kanale „krótkofalowiec” powiadomi „krótkofalowca” o czymś.
I co ten drugi z tą wiadomością zrobi?
Mając "kartkę" mam przyjmować wiadomości przez radio, czy mam przyjmować potrzebujących i wołać przez radio o pomoc?

Jaka jest uznana procedura dla tego rodzaju łączności radiowej?

Wszędzie piszą i uczą, że radioamatorowi
nie wolno przekazywać wiadomości od osób trzecich i do osób trzecich.
To jest zasada międzynarodowa.

Jawi się więc pytanie: na jakich zasadach działa EmCom?

Mój wpis jest śmiertelnie poważny.
Oczekuję albo poważnych odpowiedzi, albo żadnych.

Chamskie odzywki, przekleństwa, ataki personalne na dyskutantów,
na które nie reagują Administratorzy Forum
,
nie są dobrym PR-em dla krótkofalarstwa.
Są odrażające.
I tak postępują "organizatorzy akcji humanitarnej".

Powodzenia...



  PRZEJDŹ NA FORUM