Znak nie identyfikuje osoby a stację ...
znak nie oznacza osoby tylko stację - więc co z te
    sp9ikf pisze:


    .......Jurek od Ciebie oczekiwałem nieco wiekszej wiedzy niz od pozostałych. co ma wspolnego słuzba lotnicza i morska z amatorska.
    mieszasz pojecia i ludziom w głowach z całym szacunkiem.
    zerknij na powrót do "czerwonej ksiazki". RR dokładnie definuje kto i kiedy otrzymuje pozwolenie radiowe (radio licence)
    w omawianym przez wielce Szanownych Kolegow przypadku - pozwolenie otrzymuje Jan Kowalski a nie trx Jana Kowalskiego. w pozwoleniu nie ma wyspecyfikowanych urządzęń które tym pozwoleniem sa objete (jak to ma miejsce w przypadku statku i pewnie samolotu też ale tego ostatniego nie wiem bo robiłem w morskiej) - to taka specyfika słuzby amatorskiej. w tym zakresie nic sie od lat nie zmieniło i raczej nie zmieni. bo jak sie zmieni to koniec słuzby amatorskiej!.......



Jeżeli na etapie rozmów w MC szykuje nam się takie kwiatki(jak przytoczone wyżej, pewnie są i też inne "nowości") to już widzę co będzie się dziać po zjeździe kiedy to "nowa" władza dostanie w swoje łapki ster naszego Związku.

Jacek, ująłeś to tak jak było i jest, czyli jest totalna różnica pomiędzy służbą radiową amatorską(stacją) a służba radiowa profesjonalną( stacją na statku powietrznym lub na statku morskim). Tak było i póki co jest, znak wywoławczy przydzielony dla konkretnego samolotu(np. SP-xxx lub statku SPxx)jest na danym podmiocie tak długo aż on nie zmieni przynależności państwowej lub wyląduje w czeluściach pieca hutniczego. Operator takiej stacji samolot/statek nie posiada własnego znaku wywoławczego posługuje się w danej chwili znakiem samolotu/statku. Nadmienić trzeba dla jasności że dany znak wywoławczy przyznany statkowi powietrznemu lub morskiemu jest również znakiem wywoławczym stacji radiowej na nim zamontowanej(stacje mogą być zmieniane znak wywoławczy pozostaje ten sam).
Natomiast w radiowej służbie amatorskiej znak wywoławczy jest przyznany konkretnej osobie fizycznej a nie jakiejś bliżej nieokreślonej stacji, często właściciel znaku wywoławczego nie posiada totalnie żadnego sprzętu czyli żadnej stacji. I jak tu mają się twierdzenia nawiedzonych i ponoć UKE, nie tak dawno byłem w UKE które potwierdziło że znak otrzymuje osoba fizyczna a nie domniemana stacja.

Bardzo dziwne i mocno niepokojące jest fakt że takie stanowisko(totalnie rewolucyjne) zajmuje osoba ponoć biorąca udział w rozmowach w MC i która również jest delegatem na zjazd.

Próba manipulacji z połączeniem świadectwa z licencją w jeden dokument będzie nas obciążała dodatkowymi kosztami, bo chyba nikt z Towarzystwa nie jest tak naiwnym że ewentualny obojniak będzie za friko i dożywotni tak jak jest na dzień dzisiejszy świadectwo. Kolejnym problemem dla wszystkich może być to że np. MC lub UKE wymyśli sobie odbiór obojniaka w stolycy.
Można domniemać(obym mylił się) że nic dobrego nas nie czeka po owych rozmowach w MC, żeby tylko tak nie było po zjeździe. Po którym Towarzystwo oczekuje totalnej poprawy w temacie PZK.
_______________
Greg SP2LIG

Dodam że to jest moja osobista refleksja po przeczytaniu ostatnich postów w tym wątku.


  PRZEJDŹ NA FORUM