QUO VADIS PZK? czyli: "czy damy radę"?... |
Waldku, Wybacz, ale Twój post jest bardzo chaotyczny i spekulacyjny. Trudno się przebić przez oderwane komentarze, których znaczenie pewnie niewielu czytelników rozumie. Ja nie rozumiem. I co to znaczy [CIACH]? Domyślam się jednak, że chodzi Ci o zreformowanie PZK. Moje warunki brzegowe są takie: - Ani obecny Prezes (znany wyłącznie ze zdjęć z butelką wódki na stoisku PZK we Friedrichshafen), ani żaden członek Prezydium nie mogą ponownie kandydować do władz na Zjeździe - Nowe władze zostaną zobowiązane do przygotowania struktury Związku i Statutu w ciągu 12 miesięcy, współpracując z wszystkimi chętnymi członkami - Zostanie natychmiast zamknięta „tajna lista dyskusyjna”, przeznaczona dla kacyków związkowych, sankcjonująca komunistyczny podział na bazę i nadbudowę - Forum PZK zostanie otwarte do publicznego wglądu tak, jak funkcjonuje Forum SP7PKI , jeżeli jest ono w ogóle komuś potrzebne; a jeżeli jest potrzebne, to moderatorem z uprawnieniem do dyscyplinowania może być wyłącznie osoba, która została wybrana do jakichkolwiek władz PZK, a więc ciesząca się zaufaniem członków - Płatny administrator portalu PZK, którego upoważniono do jednoosobowego karania członków PZK (!!!) – jest on prokuratorem, sędzią i katem w jednej osobie – zostanie usunięty, wraz z jego „regulaminem Forum PZK” (czy jak to się tam nazywa), a komercyjna umowa zawarta z firmą Jego żony zostanie niezwłocznie rozwiązana - Zostanie niezwłocznie rozwiązana umowa najmu lokalu PZK w Warszawie, służącego za skrzynkę pocztową, skoro pan Brydak nie potrafi nawet odbierać i wysyłać listów do Bydgoszczy (bo na tym polega Jego funkcja i za to bierze pieniądze), co widać w piśmie PZK skierowanym do Sądu Najpierw potrzebne są konkretne działania, które wykażą wolę dogłębnych zmian. Potem możemy siadać do stołu i rozmawiać o organizacji. |