Za czym głosować, czyli dylematy Delegata.
Krajowy Zjazd Delegatów PZK
Kolejny Zjazd Delegatów PZK zbliża się wielkimi krokami. Można nawet rzecz, że nadciąga w tempie ekspresowym.
No i mam niejaki kłopot z tym całym zjazdem, a w zasadzie z punktami związanymi z wyborami do władz: Prezydium, GKR.
Dlaczego? Ano dlatego, że oprócz Spike'a, który ogłosił swoją kandydaturę na vice d/s sportowych, nie zgłosił się nikt z podobną deklaracją.
Oznacza to, że jako delegat, wyboru będę dokonywał na podstawie kilku zdań wypowiedzianych przez kandydatów na samym zjeździe. Czyli na piękne oczy.
To, że strona "rządząca" siedzi cicho, niespecjalnie mnie dziwi. Oni muszą być cicho, bo chwalić się nie ma czym, a jeszcze trzeba by odpowiedzieć na jakieś niewygodne pytania. Gorzej, że i strona rządna stołków siedzi w milczeniu... Jeden znany mi cichy kandydat ma kłopot z dookreśleniem swoich potrzeb. W ciągu ostatnich dwóch tygodni ewoluował trzykrotnie: począwszy od kandydowania do jednego ciała, poprzez kandydowanie do wszystkiego co się rusza i na drzewo nie ucieka, na całkowitej rezygnacji z kandydowania skończywszy... Nie zdradził przy tym, jaki mam plan działania, poza: jak mnie wybiorą to HOO, HOOO, Hooo...
Wnioski dość smutne: wybór między dżumą a cholerą. Albo jakiś królik wytrzepany z kapelusza, który zrobi nie wiadomo co, albo wataha, która wiadomo, że nie zrobi nic.
Coraz realniejszym staje się, że Zjazd ograniczy się zapraszanego przez SP5ELA bankietu. Za pieniądze wszystkich Członków.



  PRZEJDŹ NA FORUM