Dostęp do informacji publicznej w PZK.
Transparentność dla przysłowiowego Kowalskiego.
Wiecie co mnie najbardziej śmieszy inna rzecz wesoły

Więc po kolei wesoły

W umowie z firmą X jest zapis dotyczący zabezpieczenia przed jej zewnętrznym ujawnieniem, który opiewa na kwotę 100tyś PLN.

Kto tą umowę już widział, przeczytał i zobowiązał się (... lub nie) do tego że nie ujawni żadnych zapisów z tej umowy.

Skoro my dowiedzieliśmy się o tym, że w owej umowie jest zapis o zobowiązaniu na 100tyś PLN to znaczy, że został ujawniony jakiś zapis z tejże umowy wesoły, a co za tym idzie owe 100tyś powinno już znaleźć się na jakimś koncie - ciekawe czy już się znalazło ?

Dalej

Jeśli w umowie jest zapis o zakazie jej rozpowszechniania to dotyczy on również faktu pokazania owej umowy w sekretariacie osobie z zewnątrz (niekoniecznie członkowi PZK - o tym mówi OPP). No bo owe pokazanie tej umowy przez stronę podpisującą automatycznie jest jej rozpowszechnieniem/udostępnieniem. Możliwe że zapis jaki jest w umowie dotyczy rozpowszechniania przez osoby dalsze ale to z prawnego punktu widzenia jest bzdurą totalną, bo równie dobrze możemy zorganizować wycieczkę 4tyś członków wraz z rodzinami do sekretariatu PZK w Bydgoszczy po to aby zobaczyć ową umowę. Jestem Ciekaw czy wtedy owy zapis będzie miał prawny skutek, bo jeśli nie to tej umowy albo nie pisał prawnik albo pisał ją na wielkim kacu oczko

Więc mój wniosek jest taki:

W umowie nie ma żadnych zapisów dotyczących owych 100tyś PLN, lub
umowy tak naprawdę nikt nie widział a owe 100tyś to wyłącznie plotka, lub
umowa patrząc po efekcie działalności firmy z którą ją podpisano to jeden wielki pic na wodę, lub
umowa to tylko przykrywka i tam jest głębsze dno oczko ale od "den" najlepszy jest Maciek MRN wesoły.

MxS


  PRZEJDŹ NA FORUM