Antena na bloku po raz kolejny i znowu się nie udało :) |
Nie jest tak, że spółdzielnia może robić co chce - spółdzielnia musi działać w granicach prawa - a prawo daje nam, krótkofalowcom możliwości do rozwieszania swoich anten. Przy czym warto zwrócić uwagę, iż jeśli już pojawiają się problemy takie, jak kolegi SO5WM należy uzbroić się w cierpliwość, ale w żadnym wypadku nie poddawać się. Tak personalnie wiem co czujesz, miałem podobne problemy - załatwienie pozwolenia od samej spółdzielni trwało w moim przypadku ponad rok. Zacząłem od razu od powołania się na podstawę prawną: 1) Ustawę o własności lokali z dnia 24 czerwca 1994 roku art.3, ust. 1 oraz art. 12 ust. 1 2) Artykuły 140 i 206 Kodeksu Cywilnego Dla każdej odmownej odpowiedzi żądałem podania podstawy prawnej którą weryfikowałem. Po wymianie pism temat utknął na opłatach za dzierżawę dachu - dalsze negocjacje przyniosły jedynie pomniejszenie tej opłaty do jakichś przyzwoitych kwot - nie chciałem już przedłużać wymiany korespondencji i przystałem na warunki spółdzielni - podpisaliśmy normalną umowę dzierżawy, co ważne, ze wskazaniem celu. Dalej zgłoszenie w wydziale środowiska - nie wiem jak w innych miejscach, w Bielsku-Białej podchodzą do tematu zgłoszeń krótkofalowców wyjątkowo rozsądnie - nie wymagali jakichś specjalnych obliczeń, nie komplikowali sprawy - wystarczyło oświadczenie. Mając umowę z określonym celem i zgłoszenie w wydziale środowiska złożyłem zgłoszenie budowlane. Tak, antena wlicza się do 3m, tak więc na GP7 trzeba mieć zgłoszenie, o ile nie ma na dachu jakiegoś AZARTu ponad który nie będziemy wystawali 3m. Oczywiście już widzę kolegów łapiących się za głowy z okrzykiem 'po co to wszystko?' - otóż koledzy, stare rzymskie przysłowie mówi: 'nieznajomość prawa szkodzi' - wszystko jest ok, dopóty nic się nie dzieje - jeśli stanie się coś, eg. wiatr złamie maszt i i wyrządzi szkodę - wówczas zaczyna się szukanie winnych i przydają się te wszystkie papierki. Pozdrawiam. |