Łącznośc kryzysowa
Awaria sysemu ASTRID w Brukseli
    sp9uxy pisze:

      sp8rht pisze:

      Był już (niepamiętam gdzie, Śląsk lub Małopolska) przypadek urwania światłowodu przez koparkę - przez kilka godzin skutkowało to niedostepnością wielu sieci.
      Myślę ze stare dobre rozwiązania są skuteczne, co więcej sa to rozwiązania sprawdzone i tanie.
      Darek


    Na początku budowy sieci GSM były używane radiolinie. Teraz w celu obniżenia
    kosztów utrzymania stosuje się światłowody i na tym polega problem.

Nie zgodził bym się. Szkielety buduję się na świetle, ponieważ światło daje dużo wyższe prędkości transferu przy dużo niższym koście. Aktualnie z kanału 56MHz z zastosowaniem XPIC i modulacji 2048QAM daje się wycisnąć jakieś 600~700mbps realnego ruchu TCP/IP. Niestety czasy E1 i TDM mamy dawno za sobą i teraz dla operatora najważniejszy nie jest głos i GSM jako taki a co najmniej HSDPA a przede wszystkim LTE, czyli krótko mówiąc transmisja danych. Do zbudowania wydajnego szkieletu na którym będzie chodziło całe miasto obstawione LTE + klienci komercyjni z SLA to 700mbps to po prostu mało a co tu dopiero mówić o budowaniu sieci łączącej ze sobą całe województwa. Problemem są tez zasięgi. Nawet na najniższym paśmie radioliniowym, czyli 6GHz z modulacją 2048QAM nie da się osiągnąć długich łączy. Aby zachować sensowną dostępność na poziomie 99.995%, czyli nie działanie łącza na zadanej modulacji przez ~20 minut na cały rok, odległości nie mogą być większe niż 12km (tyle mówi kalkulator). Po zjechaniu do najniższej modulacji QPSK ograniczeniem jest jedynie horyzont ale wydajność to marne 100mbps.

    sp8rht pisze:

    Bartek SQ9APD ma rację, ogromna większość naszych SOR-ów nie jest przygotowana na współdziałanie wolontariuszy i innych organizacji.

Nie tyle, że nie jest przygotowana ale brak jest też woli. Sam doskonale wiesz, że kiedyś starałem się o szeroko pojęty dostęp do kanałów służby zdrowia dla paralotniarzy. Nie chodziło mi o ucinanie sobie pogawędki z panią dyspozytorka Krośnieńskiego SOR. My, paralotniarze mamy wyraźną potrzebę pilnej komunikacji i ścisłej współpracy z SOR. Naszym urazem branżowym jest kompresyjne złamanie kręgosłupa i złamania kończyn. To pierwsze może zakończyć się potencjalnie groźnie i udzielenie poszkodowanemu pomocy jest priorytetem. A jak ta pomoc ma być udzielona, jeżeli karetka nie wie gdzie ma jechać? Jak wytłumaczyć kierowcy karetki jak dojechać na start na górze Wapno w Mszanie, jeżeli od zjazdu z asfaltu (przy założeniu, że zjedzie tam gdzie powinien) ma 2 okazję do pomylenia drogi i wjechania na łąkę z której nie będzie miał dojazdy do poszkodowanego? Albo śmigło LPR, które w marcu 2012 roku szukało poszkodowanego bo nie tej stronie góry Chełm koło Grybowa?

Co z tego, że dość wyraźnie wyartykułowałem nasze potrzeby. Co z tego, że byłem (byliśmy jako stowarzyszenie) gotowi na dodatkowe przeszkolenie i zaczęcie współpracy. Usłyszałem tylko, że dla zwykłych ludzi jest 112 i nie ma takiej możliwości. A co począć na to, że w Beskidzie Niskim są duże problemy z zasięgiem? Co z tego, że przemienniki GOPR warkotają na cały regulator? Nic!! Lataj wysoko, pilnuj skrzydło i miej nadzieję, że nie stanie ci się krzywda w czarnej d.. Gdyby nie to, że wypadki zdarzają się u nas niezmiernie rzadko, to była by to miazga. Pomijam też to, że służby nie rozróżniają kompletnie spadochronu, lotni, motolotni, paralotni i PPG. Wyjście jest tylko jedno. Olać system, zakupić ręczniaka DMR, zaklepać cały GOPR i pogotowie w promieniu 50km od startowiska i trzymać na czarną godzinę przy sobie.

Panowie! Dajcie sobie spokój z całym EmCom. Nie ten kraj i nie ta władza. Może za 50lat, gdy ta cała post-komunistyczna i post-okrągłostołowa hołota poumiera będzie to możliwe. Aktualnie nie widzę na to żadnej szansy. Wszystkie służby ratunkowe działają typowym urzędniczym trybem a jak wiadomo "Pierwsza czynność urzędnika nalać wodę do czajnika". Decydenci nigdy nie wychylą się na 1mm poza ich obowiązki służbowe. Nikt nic nie podpiszę i nie podejmie żadnej wiążącej decyzji. Bo po co ma to robić, jeżeli tak czy inaczej weźmie na koniec miesiąca te same pieniądze? A po co ma ryzykować, że następna ekipa wyciągnie mu to w najmniej pożądanym momencie i pozbawi pracy? A co taki zawodowy urzędnik będzie robił, jeżeli tak naprawdę jest zwykłym ćwierćinteligentem i nie nadaje się do niczego innego? Zresztą pójdźcie do pierwszej lepszej OSP i porozmawiajcie z gośćmi jakie czasami prikazy przychodzą z "góry". Oprócz Straży Pożarnej, Granicznej i Pogotowia Ratunkowego nie ma chyba w Polsce żadnej innej służby, która działała by w imię dobra obywateli. Dla pozostałych zwykły człowiek jest tylko przeszkodą w realizowaniu celów. Nie będą one w żaden sposób chętne do rozmów na tematy EmCom, jeżeli jesteśmy tylko dla nich swoistym "zagrożeniem". W swojej dotychczasowej działalności spotkałem garstkę funkcjonariuszy/urzędników w których widziałem szczerą chęć pomocy naszej sprawie. Nie był to wydział zarządzania kryzysowego, czy obrona cywilna a Straż Graniczna i Polska Agencja Żeglugi Powietrznej.

Zresztą dowody dajecie sami.
    sp9uxy pisze:

      sp3suz pisze:

      @ Kto to k* projektował? A ktoś sie dokładnie zapoznał z infrastrukturą że pyta? - hi Zobacz na podział kanałów. Tam jest kilka wydzielonych sekcji TYLKO dla VIP i służb. Reszta jest milczeniem. Nawet gdybym chciał więcej nie moge powiedzieć. Ale... jak swego czasu lądował Ojciec Święty w... to z helikoptera mającego odpowiednie urządzenie zagłuszono wszystkie telefony komórkowe oprócz "tych co trzeba". Wydzielone kanały pracowały dalej. bardzo szczęśliwy

    Dobrze że to Ty napisałeś a nie ja, teraz wjazd całodobowy na chatę pan zielony

Oczywiście jest to przerysowany przykład, bo nie ma żadnych priorytetowych kanałów częstotliwościowych w sieci GSM/UMTS/LTE przeznaczonych dla służb. Nie da się selektywnie zagłuszać telefonów komórkowych, nie da się też tak prosto zmienić aranżacji częstotliwości w sieci. Da się jedynie albo całkowicie odpiąć stacje bazowe od BSC albo ustawić specjalne filtry, które nie będą puszczały żadnego ruchu poza wskazanymi abonentami. Ale jeżeli skoro naszym największym wrogiem jest nasze własne państwo, które robi nam takie rzeczy to jak tu mówić o współpracy ze służbami?

Poza tym. Powiedzcie szczerze, kto z Was ma przeszkolenie z udzielania pierwszej pomocy? Kto ma doświadczenie i sprzęt outdoorowy, który pozwala na przebywanie i wydajną pracę w niesprzyjających warunkach pogodowych. Kto jest w stanie załadować 25kg do plecaka i wydrałować pod stromą deniwelację 400m? Kto z Was ma choć minimalną wiedzę, z zakresu łączności w wydaniu profesjonalnym? Kto jest w stanie zrobić dobrze działający przemiennik w warunkach polowych? Kiedyś na tym forum toczyła się długa akademicka dyskusja na temat mocy emitowanej i zysków anten. Było to nawet zabawne bo niektórzy tworzyli ciekawe pseudo-naukowe teorie, które miały udowodnić, że z anteny jednak w żadnym przypadku nie może wydostać się więcej mocy niż jest do niej dostarczone. Jak więc tu mówić o organizacji mobilnej, awaryjnej sieci łączności jeżeli większości brak podstaw?



  PRZEJDŹ NA FORUM