Łącznośc kryzysowa Awaria sysemu ASTRID w Brukseli |
sp9ikf pisze: Witam, Po wtorkowym ataku bombowym W Brukseli w gazetach belgijskich (Nieuwsblad” oraz „Gazet van Antwerpen”) pojawiła sie taka mniej wiecej informacja...Komisarz generalna Federalnej Policji Belgii Catherine De Bolle zażądała śledztwa w sprawie usterek systemu Astrid - specjalnej sieci komunikacyjnej stworzonej dla służb bezpieczeństwa i ratowników... System Astrid (All-round Semi-cellular Trunking Radio communication system with Integrated Dispatchings) nie pracował przez kilka godzin. To sprawiło, że praca policjantów została znacznie utrudniona.... służby musiały komunikować się ze sobą za pomocą aplikacji WhatsApp. czy gdyby podobna sytuacja zaistniała w naszym kraju mozemy jakoś wesprzeć służby? mam na mysli przede wszystkim rozwiązania techniczne? pozdro jacek sp9ikf Witam, Na wstępie trzeba jasno powiedzieć, że krótkofalarstwo dla służb w Polsce jest zupełnie nie znane. Przykład?: Wystarczy pojawić się z anteną i radiem w miejscu publicznym (np. na czas zawodów) a już po kilkunastu minutach pojawi się Straż Miejska lub Policja która najchętniej nas spisze ponieważ.. zapewne łamiemy prawo korzystając z profesjonalnych środków łączności (często lepszych od służb). Wielokrotnie prowadziłem rozmowy ze Strażą Miejską oraz Policją wyjaśniając im czym jest krótkofalarstwo i niestety smutny finał takiej konwersacji był taki, że wspomniane służby wcale nie znają naszego hobby a tym bardziej - grupy SP EmCom PZK która przecież chwali się, cytuję: "..Organizacja współpracy PZK z organami administracji publicznej na szczeblu centralnym, w zakresie organizacji rezerwowych sieci łączności.." Skoro służby nie wiedzą nic o krótkofalarstwie czy amatorskiej łączności kryzysowej to jak chcemy pomóc tym służbom w czasie sytuacji kryzysowej? Rozumiem, że SP EmCom PZK często prowadzi rozmowy ze służbami odnośnie wzajemnej współpracy ale finalnie nic się w kwestii nie zmienia - świadomość służb i społeczeństwa o naszym hobby wciąż jest bliska zeru (oczywiście zdarzają się wyjątki np. powódź w 1997 roku i DASR). Jeśli organizujemy lokalnie bądź ogólnopolsko ćwiczenia amatorskiej łączności kryzysowej to warto w podsumowaniu najpierw pomyśleć a potem coś sensownego napisać bo jak się tego nie robi to tworzą się takie kwiatki: Ćwiczenia "Zamieć 2015": http://emcom.pzk.org.pl/viewpage.php?page_id=18 Wnioski: 1. Koordynacja wymiany informacji pomiędzy stacją NET Control, a poszczególnymi sieciami przebiegała prawidłowo. 2. Komunikacja pomiędzy poszczególnymi sieciami, a uczestnikami indywidualnymi/klubowymi przebiegała prawidłowo. 3. Realizacja poleceń przekazywanych przez stację NET Control oraz poszczególne sieci nie we wszystkich przypadkach była prawidłowo wykonana. Dużym ułatwieniem dla komunikacji w czasie ćwiczeń były stabilne warunki propagacyjne w paśmie 80 m. W związku z tym jednym z założeń na kolejne ćwiczenia jest przećwiczenie utrzymania stałej łączności pomiędzy sieciami w godzinach 14-18 z uwzględnieniem zmiany pasma z 7 na 3,7 MHz około godziny 16 (w zalezności od warunków propagacyjnych). Moje pytania w związku z ćwiczeniami "Zamieć 2015" są następujące: - Gdzie w tym podsumowaniu jest ilość osób biorących udział w ćwiczeniach? - Na jakim sprzęcie pracowały stacje biorące udział w ćwiczeniach? - Jak była wyposażona stacja Net Control skoro wiatr wiał z prędkością do 180 km/h (tu chodzi mi o anteny) a temperatura spadła do -20*C (a tutaj chodzi mi o zasilanie oraz użyty transceiver)? Od zawsze rozmieszały mnie ćwiczenia amatorskiej łączności kryzysowej gdzie pomimo niekorzystnych warunków atmosferycznych koledzy pracują w ciepłych domkach używając sieci 230 V która w takich warunkach najczęściej pada. Pisze się często o zasilaniu akumulatorowym ale co do czego przychodzi o kwestii zasilania w podsumowaniach ćwiczeń praktycznie wcale się nie wspomina a przecież jest to bardzo ważne! Ogólnopolskie ćwiczenia "Śnieżyca 2015": http://emcom.pzk.org.pl/news.php?readmore=99 Wnioski - W czasie ćwiczeń nie sprawdziła się koordynacja łączności pomiędzy stacjami sztabowymi. Ten element wymaga bezwzględnego dopracowania. - Operator stacji sztabowej powinien znać sprzęt, który będzie używał w czasie ćwiczeń lub prawdziwych akcji. - Dla każdej radiostacji powinien być oddzielny akumulator. Przy wspólnej pracy na jednym akumulatorze spadki napięcia mogą być zbyt duże, przez co bardziej wrażliwy na te wahania transceiver może się wyłączać. Oceniając powyższe wnioski: 1. Ja rozumiem, że w czasie sytuacji kryzysowej dużym problemem będzie podejmowanie informacji ze stacji terenowych ale problemy w stacjach sztabowych? Skąd się one biorą? Myślę, że nadal jest zbyt mało ćwiczeń a bez nich każde kolejne będą dublowały błędy poprzednich ćwiczeń. 2. Jeśli operator nie zna sprzętu to jak może pracować na stacji sztabowej? W takim miejscu nie może być osoba wprowadzona "po znajomości" ponieważ robienie łączności terenowych to zupełnie inna para kaloszy niż qso w domu dlatego też.. ..amatorską łączność kryzysową można łatwo porównać do pracy terenowej. Krótkofalowcy którzy często pracują w terenie (mają odporne na warunki atmosferyczne zasilanie włącznie z awaryjnym, sprawdzoną antenę, wytrzymały transceiver) są najlepszym przykładem osób które powinny stanowić trzon amatorskiej sieci ratunkowej. Nie korzystanie z wiedzy takich doświadczonych krótkofalowców będzie powodowało, że "Amatorska Łączność Kryzysowa" zawsze będzie w powijakach i tu znowu odniosę się do przykładu, tym razem podsumowania ćwiczeń "Huragan 2016" w wykonaniu Mazowieckiej Amatorskiej Sieci Ratunkowej: http://www.masr.pl/news.php Podsumowanie ćwiczeń zaczynać od poziomu zakłóceń? No koledzy.. Zresztą - jeśli w realnej sytuacji kryzysowej będą kiepskie warunki w Warszawie to MASR nie będzie pracować? Po drugie - dopiero po godzinie po rozpoczęciu ćwiczeń odezwał się ktoś, kto może przywrócić pracę stacji? Powyższe niestety pokazuje, że wielu kolegom brakuje pracy terenowej. Przecież jeśli jedziemy popracować z terenowego QTH to nigdy nie wiemy, jakie zastaniemy na miejscu warunki propagacyjne ale mimo to, taki krótkofalowiec pracuje i nie straszne są mu zakłócenia. Drugi problem krótkofalowców działających w ASR jest taki, że operatorzy stacji bazowych i koordynujących nie potrafią "czytać" słabych stacji. To jest oczywiście brak doświadczenia nasłuchowego oraz kiepskie systemy antenowe. Oczywiście wiele razy słuchałem ćwiczeń i zastanawiałem się, czy operator nadający długi komunikat jest świadomy tego, że osoba po drugiej stronie może mieć kiepskie warunki i odbierać będzie szatkowaną informację a przez to nie odbierze jej w sposób właściwy? 1. przykład: Czy nie można podać krótkiego info, że paliwo jest potrzebne w miejscu (tutaj podajemy adres) i koniec transmisji? Trwałoby to 10-15 sekund a nie 1 minutę. 2. przykład: Kolega SO5WJ - łączność od samego początku wcale nie wizualizuje łączności kryzysowej. Cytuję kolegę SO5WJ od początku nagrania: "..Odbieram, dobrze, nie wiem. Kolega się jeszcze nie zalogował, jest w tle, tak więc przestałem już odbierać.." - Co to ma być?.. Potem dziwicie się koledzy, że są problemy w łącznościach pomiędzy stacjami sztabowymi i koordynującymi. 3. przykład: https://youtu.be/S7FFN5oDxFc SQ5EBM do SQ5AM (czas 00:02:00). Kolega SQ5AM odbierając łączność powinien powtórzyć znak nadającego i swój znak a nie od razu odpowiadać na pytanie. Nie można też mówić w taki sposób: "..Ja odebrałem tam wszystko od kolegi, te wszystkie ciężkie sprzęty dostania się do osób. Rozumiem, że to wszystko było związane z wrastającą siłą wiatru?..".. i tu łączność się urywa bez podania znaku i woła kto inny.. Przypadłość nie podawania znaków podczas rozpoczęcia/zakończenia łączności niestety bierze się z rozmów lokalnych gdzie ciężko jest czasami zweryfikować nadawców gdyż nie podają oni swoich znaków. Łączność kryzysowa to nie są lokalne pogaduchy. Nie obrażajcie się koledzy, że zacytowałem wasze rozmowy ale jeśli Ja mam jakieś zastrzeżenia do sposobu prowadzenia łączności to tym bardziej służby będą miały wielkie obawy co do współpracy z nami podczas sytuacji kryzysowej. Amatorskie łączności kryzysowe przypominają w większości wypadków raczej zabawę a nie profesjonalną łączność do której powinniśmy dążyć. A na koniec - jeśli chcemy dobrze działającej amatorskiej sieci łączności kryzysowej w której brać będzie duża ilość polskich krótkofalowców to nie chowajmy się na zamkniętych forach do których dostęp mają tylko zarejestrowani ponieważ w czasie ćwiczeń a co gorsza, w realnej sytuacji wiele osób nie będzie umiało się zachować na paśmie. Forum Mazowieckiej Amatorskiej Sieci Ratunkowej: http://forum.potpzk.org.pl Skąd ci ludzie mają czerpać wiadomości? Tylko stąd?: http://emcom.pzk.org.pl/viewpage.php?page_id=20 Jeśli tak to patrząc na dotychczasowe relacje z ćwiczeń w większości wypadków nie przestrzega się zaleceń i gdzie wtedy ludzie mają się wygadać w tym temacie? Właśnie po to się zakłada otwarte dla wszystkich forum. Źródła informacji: http://wasr.pl/spotkanie-wasr-ze-sluzbami-zarzadzania-kryzysowego-powiatu-ostrowskiego/ http://basr.sp-radio.eu/ http://emcom.pzk.org.pl/viewpage.php?page_id=19 Priorytety SP EmCom PZK: |