Co się dzieje w krakowskim OT-12 PZK?
    SQ9APD pisze:



    Hacker/Ryjek to prężnie działający SP9KGP - członek PZK. I zasługują na 140 jak Burek na budę !!!
    Jeżeli chodzi o "trzeci" OT w Krakowie, jest taki realny pomysł...

    Administratora proszę żeby usunął "ryja" Macierewicza z tego postu !!! Krótkofalarstwo ma być ponad politykę i religię !!!
    Dziękuję za usunięcie.

    A wracając do clue sprawy: czy nie lepiej olać krakowskie OT, zapisać się np. do gliwickiego, a być członkiem klubu krakowskiego? Chyba statut PZK na to pozwala?! Nie znam się, bo już 15 lat temu olałem krakowskie OT, a dzięki nim i PZK.


Nie.

Oddziałowi dwunastemu i Ryjkowi współpracowało się bardzo dobrze. Oddział pomógł nam w pierwszym wyjeździe kursowym na Głodówkę, który miał miejsce po części teoretycznej drugiego kursu. Oddział był na ranę przyłóż i my się odpłacaliśmy pomagając przy warsztatach. Ością niezgody było to (i mimo że cytuję tylko Twój post, a odpowiadam na wiele postów zdezorientowanych kolegów), że:

Wojtek SQ9PBS, który poświęcał swoje zasoby i czas (który w odróżnieniu od innych kolegów z racji profesji i trybu pracy ma w deficycie) wielokrotnie podczas prowadzonych wspólnie z OT12 warsztatów i prezentacji w szkołach (na zasadzie zdrowej pomocy/współpracy/bycia fajnym dla siebie bez podłoża pezetkowskich formalizmów) poprosił OT o to, żeby gdy się coś ruszy w temacie oddawania majątku wojskowego, to żeby dali znać. Nie dali. Dał zaprzyjaźniony OT50 i zaczął czynić działania w kierunku otrzymania przez nas radiostacji, którą chcieliśmy przytargać na parę eventów które mamy w planach, ale nie tylko. OT50 sobie działał działał, załatwiał, aż tu nagle z tego co mi wiadomo ktoś z OT12 (nie będę przytaczał kto, bo nie ma już po co) zaczął zwracać uwagę że nam się nie należy, bo nasi członkowie nie pozapisywali się do PZK. I w tym momencie nasza działalność spłynęła w kiblu, bo uznajemy że każdy dorosły człowiek ma swój łeb na karku i sam decyduje o tym gdzie się zrzesza. Czyli w skrócie - nie, OT12 nie pośredniczyło w sprawie R140, pośredniczyło OT50. Ale to człowiek z OT12 spowodował, że do tego nie doszło i o to mamy żal (i o parę innych rzeczy)

Czy lepiej olać krakowskie OT? Nie. Mieszkamy w Krakowie i chcemy działać w Krakowie. Skoro w wielu poprzednich dyskusjach mówiono nam, że żeby zmieniać związek na lepsze należy się do niego zapisywać, to próbujemy się zapisać. Jeśli na drodze do działania w szeregach PZK stoi nieporozumienie, to chcemy je rozwikłać.

I po raz kolejny powtarzam i powtarzał kolega który wątek rozpoczął. Wątek może zostać zamknięty, bo konflikt jest zażegnywany. I między klubem a oddziałem i mam nadzieję między canisem a oddziałem.


  PRZEJDŹ NA FORUM