Canis
Łoś jest imprezą masową. Tłum ludzi, którzy kręcą się w koło pozornie bez celu ;-) Ja jadę tam głównie po to, żeby spotkać ludzi, których codziennie nie spotykam, zamienić po 5 słów i cieszyć się, że są. Handel, który tam się odbywa jest dla mnie rodzajem widowiska. Nigdy nie zdarzyło się, żebym jechał na łosia szukając czegoś konkretnego - ale zawsze z wielką przyjemnością przechodzę przez "handlową aleję" i zawsze na pchlim targu znajdę co najmniej kilka rzeczy, które mnie zadziwią.
Atmosfera, którą udało się organizatorom wytworzyć - i od lat utrzymywać jest fantastyczna. Niezależnie od pogody jest miło sympatycznie i nie przypominam sobie osób niezadowolonych. Nawet w kolejce po obiad lub piwo. Toi-toje są problemem - ale one są problemem wszędzie - szczególnie w upalne dni. Jak ktoś ma lepszy pomysł, to zostanie milionerem. Gdybym powiedział, że mi "się podoba" - to znaczyło by, że jestem zbyt oszczędny w pochwałach. Szykować transport, przyjeżdżać. ;-)
No i rzecz najważniejsza - przestrzeganie regulaminu
(foto by SP6EBK)
MAc |