Zachowanie niektórych kolegów na przemienniku Ludzie zastanówcie się czasem co robicie. |
Wiem Greg ,że nie jest łatwo. Nawet na egzaminie SP6LB dał mi popalić, żeby udowodnić ,że u niego nie ma tolerancji dla kobiet. Całe szczęście ,że należałam do dobrego klubu SP6ZFE w Jaworze ,tam byłam qsl managerem i prowadziłam dwie drużyny łączności prawie 50 osób. Nie była to wcale łatwe ,mając przecież rodzinę, pracę i inne obowiązki .Zresztą tam poznałam Rysia SP3HBF . No i stąd wiem ,że to jest osoba na której można polegać. Wtedy były inne problemy ,teraz są zaś inne, młodzież ma problemy z klubami, których jest niewiele zdadzą egzamin i to ,jak kierowca po testach ,ale bez jazdy ,dlatego jest jak jest. Nie dziw się ,jak jest się z dala od Polski, to całkiem inaczej się myśli, a inaczej jak się jest w kraju .Tu gdzie teraz jestem, w tym wąwozie nawet anteny nie można wystawić .Może w lecie gdzieś wyskoczę na górkę, jak będzie cieplej. Stąd moja obecność na tym forum. To się nazywa nostalgia czyli tęsknota za Krajem. Teraz do Grzegorza .Zgadzam się Grzegorz z Twoimi słowami. Nie wyobrażam sobie ,żeby można było się nagadać, do końca życia .To jest bakcyl, nieuleczalna choroba .Nasi klubowi koledzy Bogdan SP6SU i Tadeusz SP6IM ,aktywni byli do końca swego życia. Nigdy nie słyszałam, żeby któryś z nich powiedział ,że się już nagadał. Czy to jest normalne? nie mamy co się zatem dziwić, że uważają nas, delikatnie mówiąc,za dziwolągów . W każdym razie ja nie mogę powiedzieć, że się nagadałam ,bo bym po prostu skłamała. Dodam jeszcze, że nigdy bym się nie ośmieliła powiedzieć do swoich starszych kolegów -pierdoły- chociaż nie zawsze się z nim zgadzałam, ale ze względu na szacunek dla nich ,jak również i dla siebie takie słowo nie przeszło by mi przez usta. Pozdrawiam Zofia Dodam jeszcze ,że choroby się nie wybiera, ona sama przyjdzie w najmniej oczekiwanym momencie. |