Uprawnienia klubowe
    canis_lupus pisze:

      SP2LIG pisze:



      Biorąc wszystkie za i przeciw uważam że w/w jest totalnie poroniony. Zero jakiegokolwiek propagowania krótkofalarstwa we właściwy sposób.


    A który to jest ten "właściwy" sposób?!


Ha i to jest wbrew temu co się niektórym wydaje najistotniejsze pytanie.

A właściwy to moim zdaniem klubowy.

Moim zdaniem klub to coś znacznie więcej niż miejsce gdzie można zrobić QSO.
No bo można tylko co dalej?

Klub to przepływ wiedzy.
Ja zapisałem się (ależ nie cierpię tego słowa) do Ryjka bo... potrzebowałem wiedzy. Potrzebowałęm jej ptrzed egzaminem ale potem okazało się ze potrzebuję więcej.
I dostałem tą wiedzę od Jakuba SQ7HJI ówczesnego prezesa SP9KGP który siedział ze mną, tłumaczył, tłumaczył, tłumaczył i pokazywał.
Potem jeszcze masę wiedzy dostałem od kolegów Eryka SQ9KCN i Wojtka SQ9RFM. Tych nie z klubu a po prostu takiego wirtualnego kołeczka które mnie przygarnęło.
Teraz to ja zajmuje się przekazywaniem wiedzy. Odpowiadałem i odpowiadam na pytania. Efekt? A no za chwilę Krzysiek który już tu pisał zacznie być kolejnym odpowiadającym.To samo dotyczy Wiktora i kilku innych kolegów. Czy to znaczy ze przestanie zadawać pytania? Nie. Pewnie przestanie zadawać je mnie bo sam masy rzeczy nie wiem, nie rozumiem jak działają na odpowiednio wysokim poziomie i tu jest ból naszego klubu że faktycznie nie ma w nim na przykład dobrego specjalisty radioelektronika.
Ale transfer wiedzy jest i on owocuje tym ze ludzie wciągnięci zaczynają wciągać następnych.

Klub to suma sprzętu klubowego i prywatnego.
Ktoś ma analizator, ktoś ma balun 1:4, ktoś ma sprzęt w teren.
Moja 817tka jest w Alwerni.
Z resztą wiesz bo widziałeś jak to wyglądało z HF24WOSP.

Klub to przepływ idei i inspiracji.
Ile naszych projektów będzie w tym roku na konkursie PUK?
Ile projektów radiowych powstało w Hackeerspace?
A ile z nich by powstało gdyby nie gromadna siła wszajemnej inspiracji "Ej a może byśmy tak..."?

Klub to... mancave
Klub to też miejsce gdzie można sobie spokojnie pogadać i odskoczyć od domu, rodziny, obowiązków.
Nie musi to być nawet miejsce fizycznie.
Można wyrwać się na kopiec czy w góry.


Kończąc ten przydługi wpis...
Po pierwsze klub zapewnia znacznie znacznie więcej niż możliwość zrobienia QSO "za rączkę" między wódką a zakąską.
Tak jak przepłynięcie się jachtem nie jest propagowanie m żeglarstwa, lot widokowy aeronautyki czy postrzelanie do puszek na imprezie propagowaniem ASG czy strzelectwa.
To lizanie lizaka przez papierek.
OK komuś może nawet posmakuje ale po pierwsze odsetek niewielki po drugie co dalej?

No i właśnie szkolenie to odpowiedzialność. Bardzo niemodne słowo ale z własnego doświadczenia wiem że oznacza ono odpowiadanie na setki pytań, weekendy spędzone na przemiennikach zamiast DXach, tyranie własnym sprzętem, pożyczanie własnego sprzętu.
Oraz masę satysfakcji kiedy się słyszy ludzi którzy z twoją pomocą zdobyli licencje i działają na pasmach.



  PRZEJDŹ NA FORUM