Radiostacje na polskich statkach w latach 60-tych
Co piszczało w kabinie radiooficera 50 lat temu?
Z każdą chyba długo działającą sprawa w rodzaju uczelni czy instytucji produkcyjnej istniała jakaś legenda. ten "student" wbrew pozorom zapisał się złotymi zgłoskami w annałach szkoły. Za swoje że tak powiem "nieuctwo" w pewien sposób "ufundował" studentom akademiki. Ciekaw jestem czy jakby w podobnej sytuacji syn np. dyrektora stoczni zatopił swoim niefachowym działaniem jakiś statek to czy było by możliwe odtworzenie z "rezerw magazynowych" nowego i na dodatek po cichu lol Zakładając że załoga by nie ucierpiała, np. wodujemy kadłub jakiegoś dziesięciotysięcznika a ten nam tonie w basenie portowym zaraz po zwodowaniu (ktoś zapomniał zamknąć "kingstony") i co wtedy? Wiem że na świecie takie przypadki były tylko nie wiem jak to się skończyło. cool


  PRZEJDŹ NA FORUM