Radiostacje na polskich statkach w latach 60-tych
Co piszczało w kabinie radiooficera 50 lat temu?
Przysłowie:
"Słyszy, że dzwonią, ale nie wie, w którym kościele"

Ironia marynistyczna:
Pewien admirał wszedł statkiem w gęstą mgłę na morzu, w cieśninach duńskich. O tej porze roku to nic dziwnego.
Mgła gęsta jak mleko a informacji i sygnałów ostrzegawczych wokół mnóstwo z różnych kierunków.
Który jest właściwy, żeby ominąć mieliznę?
Wybrał kierunek jedynie słuszny, według niego. Wziął azymut na "ucznia".
Aby podkreślić swą nieomylność wyraził to tubalnym głosem wielkich liter w pisowni:
powiedziałem przecie, że kurs na status UCZNIA - do stu tysięcy beczek skwaśniałego wina!!!
Niestety, wybór był błędny i wszedł statkiem na skały. Rozpruł poszycie i osiadł na dnie. Na szczęście załoga zdołała się ewakuować. Biedaczysko z tego admirała, teraz będzie się tłumaczył przed Izbą Morską.

Konkrety o szkolnictwie morskim
Do lat 50tych szkolnictwo morskie było na poziomie szkół średnich. W nich uczono się zawodu i dopiero zdawano maturę. Tam uczyli się jungi, kadeci, uczniowie i wszyscy oni mieli status ucznia.
W Gdyni od 1958 a w Szczecinie od 1963 roku do Państwowych Szkół Morskich zaczęto przyjmować kandydatów po maturze i w trakcie 3,5 letniej nauki mieli status słuchaczy (a nie uczniów).
Od tego momentu Szkoły Morskie były uznawane jako pomaturalne szkoły zawodowe podległe Ministerstwu Żeglugi.
W 1968 roku nastąpiło połączenie PSM Gdynia (Państwowej Szkoły Morskiej) i PSRM Gdynia (Państwowej Szkoły Rybołówstwa Morskiego) w jedną PSM Gdynia nadal na poziomie pomaturalnym ze statusem uczących się jako słuchaczy.
Od roku 1969 zarówno PSM Gdynia i PSM Szczecin zostały przekształcone (a nie uległy "kasacji") na Wyższe Szkoły Morskie - odpowiedniki lądowych WSI (Wyższych Szkół Inżynierskich). Od tej chwili studiujący mieli status studentów.
ZSP działało w WSM Gdynia od 1969 roku. Był też mniej liczny ZMS. W 1973 roku scalono obie organizacje
w jedną o nazwie SZSP (Socjalistyczny Związek Studentów Polskich). Niestety takie były czasy.
WSM Gdynia i WSM Szczecin podlegały Ministerstwu Żeglugi więc były to szkoły resortowe. Wiązał się z tym nieco inny sposób finansowania i szkół i słuchaczy / studentów niż lądowych WSI czy politechnik i uniwersytetów zależnych od Ministerstwa Szkolnictwa Wyższego i Nauki.

Konkluzje
Środowisko morskie respektowało swoją tradycję a przez to było dość konserwatywne. Np. kompletnie nie przyjął się we flocie agresywnie wprowadzany przez władze rządowe i armatorów nowy słownik marynistyczny. Głównym celem miało być wyeliminowanie obcego nazewnictwa angielskiego. Nie przyjęły się dziwaczne pachołki lub radzik. Wówczas konserwatyzm odegrał pozytywną rolę.
Wykładowcami w szkołach morskich byli ich wcześniejsi absolwenci. Wracali więc ze swoimi dawnymi zwyczajami i nazewnictwem i stosowali je na co dzień. Stąd w nieoficjalnych wyrażeniach starych pracowników jeszcze długo utrzymywały się określenia uczeń na słuchacza a nawet (jak sam pamiętam) studenta. Podobnie było we flocie.
Jednak w sytuacjach oficjalnych przestrzegano właściwego statusu słuchaczy i studentów.
Jeszcze w 1972 roku akademiki w WSM były nazywane internatami a w ramach tzw. wychowania morskiego przeprowadzano wieczorne apele, były też kontrolowane i limitowane wyjścia na miasto. Oczywiście wszyscy chodzili w mundurach na wykłady, a w internatach zakładali tzw. khaki. Na początku lat 70tych dosyć głośno upominaliśmy się o prawa studenckie. Wiedli w tym chłopaki z wydz. elektrycznego i radiowcy. Mieli swoje nieformalne kontakty w środowisku studenckim Wybrzeża, byli bywalcami Żaka i innych klubów.
W 1973 roku potrafili zaprosić do szkolnego klubu Bukszpryt i załatwić wieczorny koncert life samej Maryli Rodowicz. To był głośny wyczyn, który pomógł też w normalizacji statusu studentów.
Zapewne admirałowi czapka by spadła z głowy. Jednak on wolał zbierać dobrą nowinę o "statusie UCZNIA" w messach załogowych, kubrykach lugrotrawlerów albo też kajutach bocznokołowca wiślanej żeglugi na trasie do Młocin.
Tak oto admirał pływa wyobraźnią i ze śpiewem na ustach: https://www.youtube.com/watch?v=5bLlo94yX2s
- czy w takiej czapce jak na filmie admirał "walił do dacha"?

Źródła
https://www.am.szczecin.pl/uczelnia/historia
http://www.am.gdynia.pl/historia-psm-powoj
http://wn.am.gdynia.pl/2013/04/18/80-urodziny-prof-jurdzinskiego/#
Konkluzje pochodzą z autopsji a nie z lektur barwnej beletrystyki marynistycznej.



  PRZEJDŹ NA FORUM