Radiostacje na polskich statkach w latach 60-tych Co piszczało w kabinie radiooficera 50 lat temu? |
frantastic pisze: Gdy kabina r/o sąsiadowała z radiostacją najczęściej drzwi pomiędzy nimi były otwarte całą dobę. Niektórzy mówili, że radio to ma dobrze: budzi się, spuszcza nogi z koi i jest w pracy. Warto tu wspomnieć o urządzeniu "autoalarm" czyli odbiorniku sygnałów alarmowych. R/O po skończonej wachcie załączał autoalarm i dołączał go do odbiornika (niekiedy urządzenie miało własny odbiornik, który był również odbiornikiem awaryjnym, to zależało od wyposażenia). Każde wzywanie pomocy (SOS) i niektóre istotne komunikaty dla bezpieczeństwa (XXX, na przykład ostrzeżenie o cyklonach lub innych zdarzeniach pogodowych krytycznych dla żeglugi) były poprzedzane dwunastoma długimi kreskami (kreska 4s, przerwa 1s). Sygnał alarmu mógł być nadawany automatycznie przez automatyczny klucz sygnałów alarmowych, ale można go było nadać ręcznie przy pomocy sztorcowego klucza. Urządzenie podchodziło do długości kresek oraz przerw dość tolerancyjnie. Nadmienię, że w latach sześćdziesiątych były to urządzenia wykorzystujące elementy elektromechaniczne, napędzane silnikiem z odpowiednią przekładnią. Zestaw zapadek wyzwalanych elektromagnesem do którego doprowadzano sygnał z odbiornika zatrzaskiwał się przy kolejnych kreskach i gdy wszystkie obracające się krzywki znalazły się na swoich miejscach, zamykał się przekaźnik, który załączał alarm. Autoalarm reagował zatem na cztery długie kreski i włączał dzwonek na mostku, w kabinie radio i w kabinie R/O. Wtedy radio wstawał z koi i szybko biegł do kabiny radiostacji, gdzie odbierał sygnał niebezpieczeństwa. Niekiedy podczas silnej burzy w tropikach autoalarm reagował na trzaski i włączał alarm zupełnie bez potrzeby. Ze względu na konieczność dojścia do kabiny radio z różnych miejsc pomieszczenie to zawsze miało dwoje drzwi, było zlokalizowane blisko mostku. Na wielu statkach, o których czytałem, kabina radio była blisko kabiny kapitana. Radiooficer musiał mieć kabinę blisko kabiny radiostacji, gdyż od możliwości łatwego dotarcia do radiostacji w przypadku alarmu lub niebezpiecznych zdarzeń zależało niejednokrotnie bezpieczeństwo żeglugi. |