Jaka łączność radiowa w Himalajach?
Klimek na 100% miał możliwość pracy na mocy zredukowanej - miał odpowiedni przełącznik. Zróbmy mały "reverse engineering" na podstawie ogólnie dostępnych fotografii.
Sądząc po budowie:

moc nie przekraczała 2-3W (chłodzenie tranzystora mocy przy pracy w klasie C), prawdopodobnie była mniejsza. Całość, z wyjątkiem ostatniego tranzystora stopnia mocy, zbudowano na polskich tranzystorach (wtedy były tylko germanowe, krzemowe epiplanarne produkowano dopiero od 1972r gdy COCOM w końcu zalegalizował kupioną od Francuzów technologię planarną). Tranzystor w PA był zagraniczny, z drugiego obszaru płatniczego, był zatem bajecznie drogi. Polecam lekturę tej strony, gdzie jest porównanie rozwoju polskiej mikroelektroniki.

Z kolei transceiver WAWA miał w pierwszych wersjach stopień mocy na lampie, dopiero później pojawiły się tranzystory o wystarczającej mocy, by zbudować na nich stację bazową. Przy stosunkowo małej mocy Klimka, odbiornik WAWY musiał być naprawdę czuły. Myślę, że Wojciech SP5FM osiągnął czułość rzędu 0,1µV może nawet lepiej, co przy antenie pionowej 5/8 dawało dobry zasięg. Użycie tranzystorów serii AF106 + 2x AF426 z grIV na p.cz. dałoby mniej więcej taką czułość. W tym czasie na 40MHz śmieci praktycznie nie było. W Klimku konstrukcja odbiornika była bardzo podobna, jeśli nawet nie identyczna.
Sądząc po innych konstrukcjach z tej epoki, zasilanie Klimka mogły stanowić akumulatory pastylkowe serii KB produkcji Centry, pojemność jednego ogniwa zależała od modelu - 225mAh (popularne u nas KB 26/9 lub czeskie 225DEAC) lub 280mAh.
Obecnie akumulatorki pastylkowe NiCD to rzadkość. Oto karta katalogowa bardzo podobnego ogniwa, plik PDF.


  PRZEJDŹ NA FORUM