Papierowe QSL - jak to ogarnąć?
Sprawdzanie za każdym razem we wszystkich dostępnych źródłach jak (i czy w ogóle) wysyłać kartę jest BANALNĄ oczywistością. Wysyłanie przez biuro bez sprawdzenia jest totalną naiwnością, fundowaniem absurdalnej, bezsensownej pracy osobom obsługującym ruch kart QSL w różnych biurach, lenistwem po prostu.
Tym bardziej, że w bazie QRZ.com nierzadko natrafiamy na pospolitych kłamców informujących, że są obsługiwani przez biuro (i tu mógłbym kilka znaków SP przytoczyć ale nie tylko SP oczywiście); zatem zwrotów nie uniknie się nigdy.
W czasach gdy wymiana karty (bo korespondent prosił podczas łączności lub otrzymaliśmy od korespondenta) była sprawą oczywistą (żeby nie nadużywać dużych słów, np. honorową) nikt nigdy nie kombinował ile też to kartek mam wysyłać do danego kraju (bo mam już na przykład 72), takich problemów nie było.
Trzeba po prostu zrozumieć, czym jest wymiana kart QSL. Ale też zaakceptować, że ktoś ich nie zbiera i z tej racji uważa, że szkoda kasy na druk własnych i podtrzymywanie tradycji wynikającej z ham spiritu.


  PRZEJDŹ NA FORUM