Radiostacje na polskich statkach w latach 60-tych
Co piszczało w kabinie radiooficera 50 lat temu?
No Marcin uraczyłeś mnie, dzięki!
Co mogę o tym powiedzieć?
No było tam kilku niedołęgów, którzy chociaż z odbiorem sobie radzili, to z nadawaniem na sztorcu mieli ogromne problemy jak choćby C4YJ, któremu klucz wybitnie nie leżał w ręku, he, he! pan zielony
Natomiast operatorzy posiadający el-bug'a z reguły mieli go źle wyregulowanego. Pomijam różnie dobrany stosunek znaków krótkich do długich, ale odstęp między znakami tylko niektórzy mieli prawidłowo ustawiony, że im się "kropki" nie złewały jak u wielu innych, to takie główne zastrzeżenie.
Ogólnie teraz po latach od nagrania słucha się tego przyjemnie, wręcz "z łezką w oku".
Na jakiej zasadzie były im(krajom, czy miastom) przydzielane znaki wywoławcze, tego nie pojmuję, hi!
Nie wyobrażam sobie też, jakich anten używano do nadawania na tak niskich frekwencjach(500kHz), ale chyba były to instalacje o monstrualnych rozmiarach, bo 500kHz to fale coś chyba około 500m długości?

Ale super Marcin, że to umieściłeś, duży szacunek! 73! oczko


  PRZEJDŹ NA FORUM