Radiostacje na polskich statkach w latach 60-tych
Co piszczało w kabinie radiooficera 50 lat temu?
    SP5WA pisze:

      SP2LIG pisze:

      ...
      Skoro mówisz A to powiedz również B, na flotę PŻB zrzutę zrobiło również PŻM. Jeżeli tak dobrze pamiętasz rok 1975 to zapewne pamiętasz również rok 1970 który okazał się rokiem najbardziej tragicznym, tylko i wyłącznie ze względu na totalnie głupkowate decyzje ówczesnego rządu abnegatów komunistycznych.
      ...
      ____________
      Greg SP2LIG


    Pamiętam dobrze rok 1975, ponieważ w maju zmustrowałem na pierwszy statek w PLO po ukończeniu Wydz. mechanicznego Wyższej Szkoły Morskiej w Gdyni.
    Pamiętam również rok 1970, zwłaszcza grudzień, gdy wejście do pracy zablokował mi wojskowy Skot zaparkowany w bramie Gdyńskiej Stoczni Remontowej.
    Również bez histerii wspominam ministra żeglugi Jerzego Szopę, też mechanika po Państwowej Szkole Morskiej,
    który przyczynił się do powstania bazy przeładunku ropy naftowej w Porcie Północnym, zbudowanej bez zezwolenia RWPG w Moskwie. Równocześnie przy tej inwestycji zyskał PŻM, ponieważ zbudowano nowe tankowce i masowce m.in. w Stoczni Komuny Paryskiej w Gdyni. To był efekt długoplanowego rozwoju sektora morskiego.
    Szczegóły:http://www.nasz.gdansk.pl/skomplikowana-historia-wspomnienia-prof-andruszkiewicza/.
    Stanisław Bejger był naczelnym dyrektorem PLO do 1976 roku więc trudno go opluwać za demolkę.
    Zagłada PLO wynikła z wielu uwarunkowań z lat 80tych i 90tych.
    Szczegóły tutaj: http://www.bibula.com/?p=67145
    Dyrektora PŻM Ryszarda Kargera dobrze wspominano w mesach załogowych na statkach PLO. Zaś stosunki między biurem a załogami pływającymi w PŻMie były niedoścignionym wzorem a wręcz powodem frustracji na statkach PLO.
    Dzisiaj pozostaje nam ubolewać nad zaprzepaszczeniem wielkiego dorobku i ciężkiej pracy kilku pokoleń Polaków
    przy budowie silnej gospodarki morskiej kraju.
    Niestety po transformacji ustrojowej nie było promotorów hasła "morze żywi i bogaci" tej rangi jak inż. Kwiatkowski - budowniczy Gdyni z II RP czy dyr. Karger - współczesny manager





Pierwszy link nie otwiera się a treść drugiego to jest 100% prawda. Temat wszelkiej różnicy pomiędzy PŻM'em a PLO to byłby temat rzeka ale nie wszystko nadaje się do publicznej wiadomości chociażby dlatego żeby uniknąć głupich komentarzy od osób totalnie nie kumających morskiej czaczy.

Nie chciałbym Ciebie dobijać wiedząc o tym że byłeś pracownikiem PLO ale podam jeszcze jeden przykład totalnej plowskiej niegospodarności która m in też dobiła PLO. Chodzi mi o kasację wycofanego tonażu z różnych względów. Praktyką w PLO było sprzedawanie totalnie pustych(braki w ładunkach) a sprawnych jeszcze statków na złom. Głupkowaci ale odpowiedzialni z to pracownicy PLO sprzedawali statki nawet poniżej wartości złomu aby tylko pozbyć się problemu. Problem był taki że owe statki blokowały nabrzeża w portach za które były pobierane opłaty i to całkiem nie małe.

Na takie okazje wyczekiwali jak hieny np. Grecy. Kupowali za bezcen dany statek np. w Gdyni i w tej samej Gdyni zapełniali statek na full ładunkiem złomu i dopiero wtedy statek był kierowany na złom na plażach Indii lub Pakistanu. Nie dość że złom + statek Grecy sprzedali za godziwą kasiorę to opłaty frachtowe za ładunek złomu pozostawały w kieszeni Greków, czytaj mieli transport za friko. Jeżeli obrócili tak parę razy to z gołodupców robili się milionerami, Grecy mogli a Polscy już nie. Pytam się gdzie i jakie pracownicy PLO kończyli uczelnie ekonomiczne(chyba tylko sowiekie)jakie mieli podstawy prawne do jakiegokolwiek zarzadzania lub jakie ponieśli konsekwencje swojej rażącej głupoty i niegospodarności ????? Nie mieli i nie ponieśli żadnej odpowiedzialności tylko dlatego że byli z nadania partyjnego, umieli tylko społeczną własność która były statki sprzedać za bezcen. Gdzie były wtedy te ćwoki z KC lub gdzie był prokurator ???????
Powyższe operacje finansowe i pozbywanie się starego wycofanego tonażu nie były możliwe w PŻm'ie tylko dlatego że firma zarządzali fachwcy tj ekonomiści i shipingowcy z prawdziwego zdarzenia m in dyr. Karger i inni jemu podobni.

Zapewne pamiętasz waszego plowskiego kapitana niejakiego Milenuszkina który wyszedł z totalnie kretyńskim/szatańskim pomysłem połączenia PMH i MW w jeden komunistyczny burdel. Oczywiście MW totalnie olała jego szatański pomysł. Miało nastąpić połączenie PŻM i PLO w jedne moloch. Warunek był taki że menadżment i kadry miały być z PLO. Po usilnych protestach całego PŻM'u groziło nawet strajkiem ten debilno/szatanski pomysł został zaniechany.
PLO było to bardzo w niesmak bo liczyli na drapane.
Co do Milenuszkina to jego grób w Szczecinie był może jeszcze jest(nie mam wiedzy) odpowiednio dekorowany przez brać marynarską.

Jeżeli chodzi o relację dyrekcja PŻM'u - załoga to nie zawsze było cacy, ale o tym moglibyśmy porozmawiać tylko w cztery oczy.

_________________
Greg SP2LIG


  PRZEJDŹ NA FORUM