Radiostacje na polskich statkach w latach 60-tych Co piszczało w kabinie radiooficera 50 lat temu? |
frantastic pisze: Oprócz ilości statków ważny też jest sumaryczny tonaż. Było z grubsza tak, że maksymalna liczebność przypada na koniec lat siedemdziesiątych a maksymalny tonaż 10 lat później. Odchodziły statki małe a wchodziły duże kontenerowce, ro-rowce itp. Taka była tendencja ogólnoświatowa. Destrukcja floty a szczególnie PLO rozpoczęła się gdy firma rozpadła się na kilkanaście spółek po roku 90-tym. Zakłady obejmujące dotąd poszczególne kierunki żeglugowe w PLO utworzyły nowe firmy. Jeżeli flotę polską liczyć wg tonaży to bezapelacyjnie na pierwsze miejsce wysunęła się flota PŻM'u. W czasie kiedy flota PŻM'u błyskawicznie rosła to flota PLO błyskawicznie malała. Peżetemowski dyrektor Karger był wybitnym specjalistą(słynny kontrakt angielski) od powiększania floty na własny rachunek w przeciwieństwie do plowskiego dyrektora Bejgera, który doprowadził praktycznie do rozpadu i zaniku floty PLO. _____________ Greg SP2LIG |