Radiostacje na polskich statkach w latach 60-tych
Co piszczało w kabinie radiooficera 50 lat temu?
Statkiem turbinowym był też tss Stefan Batory. Komfort pobytu na takim statku dla marynarza czy też pasażera jest zupełnie inny. Przede wszystkim nie ma wibracji. Batory w morzu zapewniał komfort prawie jak w domu. Zupełnie inaczej było na statkach handlowych, gdzie im większy statek to silnik o niższych obrotach więc o większych wibracjach. Oczywiście tak w uproszczeniu. Niskoobrotowy, duży silnik spala fuel oil (paliwo - po polsku mazut) które na zimno jest nieomal asfaltem ale jest tanie. Dla porównania z silnikami samochodowymi gdzie obroty robocze zaczynają się powyżej tysiąca na minutę, duże silniki statkowe miały je poniżej dwustu. Są to niespotykane dzisiaj na lądzie dwusuwowe silniki wysokoprężne pozbawione zaworów i rozrządu. Czymś podobnym był silnik w traktorze Ursus (zwany Saganem) z lat pięćdziesiątych. Jeśli ktoś widział ten traktor w akcji wie jak to się trzęsło, tym bardziej, że tu był to silnik jednocylindrowy. Na statkach handlowych liczyła się jedynie ekonomia, komfort i zdrowie załogi było bez znaczenia.


  PRZEJDŹ NA FORUM