Przydział radiostacji R-140
Propozycje które może pomogą uniknąć w przyszłości
Jak część osób wie PZK pozyskał od wojska trzy sztuki R-140 tek.
Informacja była dostępna, proszone o dalsze je rozpropagowanie były władze OT.
Tak się ciekawie złożyło że do mnie jako prezesa klubu informacja dotarła z oddziału innego niż ten z którym współpracuje mój klub ale nic to. Informacja dotarła
Tu chciałem (zaznaczam że bez jakiejkolwiek ironii bo w internecie łatwo opacznie zrozumieć czyjeś intencje) pogratulować PZK pozyskania sprzętu.
Dobra robota! O to właśnie chodzi, to jest efekt masy i to jest działanie jakiego spodziewać się należy po wiodącej organizacji.

Najpierw pozwolę sobie wyjaśnić jak to wyglądało od mojej strony.
Wnioski i propozycje są na dole.

Dowiedziałem się że radiostacje są trzy, że są "w stanie dobrym" i że trzeba je odebrać z Sieradza własnym sumptem oraz że warunkiem ich przekazania w użytkowanie jest to że pozostaną one na stanie PZK.

Przystąpiliśmy więc w klubie do działania polegającego na rozważeniu czy podołamy utrzymaniu radiostacji, jak pozyskać fundusze na jej przywiezienie i dalsze utrzymywanie w sprawności oraz początkowe inwestycje no i przede wszystkim co chcemy z nią robić.

Wyszło nam że sami rady nie damy. A nawet gdyby to było by to bez sensu.
Podjąłem więc rozmowy z kilkoma instytucjami i firmami.
Poza tym zaczęliśmy przygotowywać kampanie crowdfundingową.
Zebrałem ekipę osób znających się na naprawach samochodów star.

Radiostacja w założeniu miała służyć wszystkim w regionie. I jako element sieci łączności kryzysowej i do łączności.
Bardzo chciałem też żeby była ona czymś co będzie stymulowało współpracę między klubami.

W międzyczasie usiłowałem pozyskać z kilku źródeł dokumentacje wojskową związaną tak z radiostacją jak i samochodem. Bezskutecznie więc siedzieliśmy z żoną wieczorami tłumacząc instrukcje z rosyjskiego.
Załatwiliśmy opcje backupową na wypadek gdyby brakło kasy na dociągnięcie radiostacji do Krakowa. 50 km od Sieradza kolega ma rodzinę. Mogła by stać do wiosny na ogrodzonym terenie. Miałem już nawet na allegro wyczajone plandeki żeby na nią śnieg nie padał.
Również w międzyczasie zatruwałem Maćkowi MRNowi życie w sprawie umowy.
No bo jak można odpowiedzialnie powiedzieć że biorę sprzęt nie wiedząc na jakich warunkach? Co jeśli koszt jakiejś naprawy mnie przerośnie? Co jeśli się okaże że to jednak kupa złomu niezdatna do uruchomienia? Co jak za 5 lat ja wyjadę na drugi koniec świata a przyszłe władze klubu będą miały to gdzieś? Kto jest odpowiedzialny? Ja czy Ryjek czy OT50? Jak to własność PZK to kto to zarejestruje i na kogo? Jak ktoś złapie jakiś mandat to kto zapłaci?
1000 pytań... 0 odpowiedzi.

Postanowiliśmy że przynajmniej uzbrojeni w kilka flaszek pojedziemy do Sieradza. Obczaimy sprzęt na miejscu, może wytargujemy instrukcje, może jakieś części zamienne etc. Zebraliśmy kasę, poprzestawiałem (i nie tylko ja) plany weekendowe.
No to telefon i do Maćka... i dwa dni później informacja że sory ale nic z tego.

Ja się nie czepiam że nie Ryjek dostał 140tkę... Chodzi o to że wszystko można by było rozegrać nieco lepiej. Z lepszą komunikacją.

I na koniec gratulacje dla tych co dostali.
Powodzenia i satysfakcji z pracy na tym pięknym sprzęcie!

Propozycje

1 Operacja przejmowania takiego sprzętu to nie w kij dmuchał.
Gdyby opracowane zostały materiały mówiące co jest potrzebne i wymagane żeby ją przejąć było by nie tylko nam znacznie łatwiej się zastanowić czy damy radę.

2 Można by opracować jasne kryteria oceny wniosków.
Wtedy odpada dyskusja czy dostali koledzy kolegów czy ktoś tam inny.
Myślę że istotny powinien tu być choć ogólny plan wykorzystania sprzętu dla dobra całej lokalnej społeczności.

3 Umowa powinna być opracowana na samym początku.
W zasadzie nikt poważny nie powinien rozważać brania sprzętu nie znając umowy... i tak ja też należę do tych niepoważnych.

4 Stan sprzętu powinien być znany od samego początku. Nie na zasadzie "stan dobry" a dokłądna informacja co jest sprawne a co nie i jeśli czegoś brakuje w ukompletowaniu to również powinno być wiadome.

5 To nie pierwsze 140tki i mam nadzieję nie ostatnie.
W związku z tym kluby które już je dostały powinny być w jakiś sposób zobowiązane do podzielenia się swoimi doświadczeniami.
Doskonale było by przygotować bazę wiedzy. Po co każdy ma od nowa wymyślać adaptacje czy drobne naprawy że o kwestiach prawnych nie wspomnę?

6 Nie wiem (i to jest największy zarzut do Związku) jak osoba (osoby? komisja?)oceniały komu przyznać sprzęt. Ciężko było chyba się dowiedzieć czy mam szanse go doprowadzić do sprawności i jak mam zamiar używać skoro nikt się ze mną w tej sprawie nie kontaktował...







  PRZEJDŹ NA FORUM