Od pewnego czasu chodzi za mną refleksja dotycząca symetryzatora 1:1 Guanella.
Otóż spotyka się zazwyczaj 2 realizacje:
Przewodem symetrycznym (ewentualnie skrętką)
lub kablem koncentrycznym
.
W obu wypadkach z lewej strony podłącza się kabel koncentryczny, z prawej antenę.
Załóżmy, że rozważamy antenę odbiorczą. Zadaniem baluna jest to, by nie dopuścić prądów zaindukowanych na zewn. powierzchni oplotu koncentryka do wnętrza kabla. Widać, że balun z pierwszego rysunku tego zadania nie wykonuje. Prąd z zewnątrz kabla doda się do prądu z przewodu niebieskiego i wejdzie do koncentryka.
A balun z drugiego rysunku? Również nie stanowi zapory dla prądu indukującego się na koncentryku. Błąd polega na przerwaniu ciągłości ekranu i podłączeniu koncentryka baluna do gniazda przy pomocy drucików.
Jakie są rozwiązania poprawne?
1/ Rysunek pierwszy.
Taki balun spełni swoją rolę pod warunkiem, że będzie umieszczony w pudle metalowym. Oczywiście pojawią się problemy z pojemnościami rozproszonymi ale umieszczenie rdzenia w odpowiedniej odległości od blachy powinno te pojemności zminimalizować .
2/ Rysunek drugi.
Żadnego łączenia drucikami i przerywania ciągłości ekranu.
a/ Jeśli stosujemy łączenie przewodów, to nie przy pomocy gniazda. Na jego miejscu powinna być "beczka" (np. BNC). Oba kable: tj. prowadzący do trxa i kabel, którym nawinięty jest balun powinny być podłączony przy pomocy wtyków zapewniających ciągłość ekranowania.
b/ Albo wykonujemy całość jednym nienaruszonym kablem. Jeśli jest cienki (RG-58) można wykorzystać toroid. Jeśli gruby - wypada nawlec walce ferrytowe.
OK ???
|